Kiedyś chciałam zachłysnąć się kolorem
i wybierałam ostre, intensywne barwy. Ostatnio bardziej pociągają mnie
subtelniejsze tony. Naturalnie czasem potrzebuję wyrazistych, energetycznych
barw, ale coraz częściej sięgam po jasną
i niedookreśloną stronę palety.
Jeśli chodzi o wzory, teraz chętniej
wybieram wzory miękkie i łagodne. Dawniej podobały mi się w dzianinach kontrastowe
zygzaki, dzioby, ostre zęby. Nie bez znaczenia było też to, że dość łatwo się
osiągało wyrazisty efekt. Nie mam już serca do takich form. Bliższe są mi wzory
botaniczne, nie zraża mnie wcale to, że często takiego rodzaju ażury wymagają
więcej skupienia, gdyż dzierga się je z obu stron dzianiny.
Botaniczny motyw wykorzystałam w
ostatnio zrobionym sweterku, plisa z listków jest właściwie jedyną ozdobą tego projektu.
Po raz pierwszy wykorzystałam też nowy sposób na dodawanie oczek w raglanie.
Zastanawiam się, jak to jest, że
nawet gdy powtarzam jakiś projekt to i tak miewam niemałe rozterki związane z
wyborem przędzy i nie jestem pewna efektu. Najprawdopodobniej dlatego, że nigdy
nie odtwarzam identycznych rzeczy. Wystarczy zmienić choćby kolor i już
wychodzi coś innego. Zanim rozpocznę pracę nad jakąś dzianiną mam o niej pewne wyobrażenie.
Dotychczasowe doświadczenia z różnymi włóczkami i wzorami pozwalają przewidywać,
co może z wyjść z wybranych kombinacji, a jednak zawsze zaskakuje mnie efekt.
Możliwe, że przez tę niepewność moja pasja jest wciąż atrakcyjna i
emocjonująca. Nawet projekty proste i sprawdzone nie nudzą, gdy wykonuję je z
innego materiału.
Łatwo tak pisać o niepewności,
gdy już po fakcie, wcześniej jednak było trochę strachu, choć zapowiadało się
lekko, łatwo i przyjemnie. Już jakiś czas temu obiecałam Eli, że robię dla jej
córki sweterek z listkami. Nie byłby to mój pierwszy Cove Cardigan wg. Projektu
Heidi May, wydziergałam już dwa maleńkie (tu i tu) oraz jeden nieco większy (tu). Najważniejsza modyfikacja projektu to podkrój szyi za pomocą rzędów skróconych, mała rzecz, a jednak istotna.
Emocje pojawiły się już na samym
początku, gdy piękną włóczkę Debbie Bliss Rialto 4 ply nabrałam na druty. Miękka i cieniutka nitka
tworzyła niezwykle miłą, lejącą dzianinę, ale obawiałam się to czy utrzyma
formę swetra. Ten sweterek miał być prezentem niespodzianką, toteż robiłam go
bez żadnej przymiarki, a moja niepewność trwała do dzisiaj. Właśnie dostałam
wiadomość, że leży doskonale, co za radość. A oto romantyczny sweterek
sfotografowany wcześniej na dwóch dziewczynach o trochę innych sylwetkach.
Wspaniały projekt. Ta listwa i baskinką robią większość roboty. Wyrafinowany.
OdpowiedzUsuńDziękuję najserdeczniej.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pomysł z baskinką. Ładnie układa się na.... z tyłu😀 Motyw ażurowych listków też zasługuje na uwagę. Sweterek jest zapewne bardzo milutki skoro wydziergany jest z merino.
OdpowiedzUsuńO tak, sweterek jest wyjątkowo miły. Nawet obawiałam się o jego kształt, dzianina jest lekka, delikatna i trochę lejąca. Pewnie sztywniejsza włóczka bardziej trzymałaby formę, ale ważniejsze by to było miłe dla ciała.
OdpowiedzUsuń