Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Silvergrass. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Silvergrass. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 czerwca 2021

Harce z chustą Silvergrass

Życie dziewiarskie jest pełne przygód, ekscytujące bywa samo tworzenie dzianiny z tego co się ma i tak jak się potrafi, ale jeszcze więcej emocji dostarcza sięganie po to, co nieznane, nowe. Przede mną wciąż tyle nieodkrytych dziewiarskich lądów, które jednak są osiągalne. Umiejętność wykonania oczek prawych i lewych to niezawodna łódka, która może wszędzie zaprowadzić. Czasem trzeba przebyć oceany oczek prawych, czasem utknie się na mieliźnie, ale ciągle coś się dzieje.

Kilka tygodni temu, nie zważając na to, że mam na drutach kilka rozpoczętych projektów postanowiłam wziąć udział w teście nowego wzoru na chustę. To był nagły impuls. Może po prostu potrzebowałam odmiany, czegoś innego, nowego, może coś ujmującego było w samym ogłoszeniu projektantki Kasi Dychton, w każdym razie wiedziałam na pewno, że to coś dla mnie. Wcześniej tylko raz brałam udział w teście dziewiarskim, testując dwustronną czapkę Kamili Wojciechowskiej (klik) i bardzo miło wspominam tamto doświadczenie. Wzór czapki napisany był po polsku, wszystkie techniki dobrze znałam, a więc tę niewielką dzianinkę robiło się lekko łatwo i przyjemnie. Tym razem jednak miałam przed sobą większe wyzwanie, przede wszystkim rozmiarowe, a więc i czasowe, trochę językowe i trochę brioszkowe. Wzór patentowy wykorzystałam w jednobarwnym kardiganie (klik), ale nigdy wcześniej nie dziergałam dwukolorowej brioszki! Niewielkie elementy tego ściegu w chuście wyglądały na niezbyt skomplikowane, toteż rozpoczęłam pracę bez wielkiej tremy.

Możliwość testowania była dla mnie jak zaproszenie na wycieczkę, a przesłany plik z wzorem czymś w rodzaju mapy. Wizja tej wyprawy budziła pewną ekscytację, tym większą że trzeba było ową mapę cały czas sprawdzać. Już po pierwszym rzucie oka na opis, okazało się, że z pewnymi skrótami dotychczas się nie zetknęłam, a raczej z niektórymi kombinacjami symboli. Zanim jednak zaczęłam szukać wyjaśnienia sama spróbowałam dziergać i okazało się, że właśnie tak miało być. Znów przekonałam się jak bardzo prosty, logiczny i przejrzysty jest ten dziewiarski angielski.

Podążając za opisem skrupulatnie liczyłam oczka i powtarzające się motywy, chusty przybywało, a ja opanowywałam dwukolorową brioszkę. Najprzyjemniejszy był etap, gdy poczułam że mogę to robić intuicyjnie, i to właśnie wtedy,  gdy poczułam się prawie pewnie, rozpędziłam się z jednym motywem, innymi słowy popełniłam błąd. Przekonałam się wtedy, że prucie brioszki boli. Był to jednak maleńki fragment pracy, całą chustę robiło się przyjemnie i zamaszyście, z każdym rzędem przybywało chusty, zmieniały się odcienie, a co jakiś czas wykwitały nowe gałązki.

Harce to nie tylko beztroskie zabawy, ale też osiąganie nowych umiejętności. Nie wiem czy teraz byłabym w stanie pójść w góry jak dawniej z pełnym plecakiem, w pionierkach i naturalnie grubych skarpetach. Dziś zajmują mnie inne sprawy, więc inne sprawności zdobywam. Znajduję też czas by w mojej pasji uczyć się nowych rzeczy, tak jak w przypadku chusty Silvergras.

Mimo moich obaw nie pojawiły się żadne problemy w trakcie dziergania tej chusty, zrobiłam ją w terminie, do którego się zobowiązałam. Punkty krytyczne miały miejsce przed i po. Pierwsze pytanie przed tym projektem dotyczyło wyboru włóczki. Nie było ono łatwe, bowiem przy zmienianiu koloru w każdym rzędzie trudno przewidzieć efekt. Zmysł praktyczny kazał mi wykorzystać coś z posiadanych zapasów, akurat miałam kilka motków drops baby merino w kolorze koralowym, dobrałam do tego spokrewnioną włóczkę drops deligh. Bardzo chciałam, by drugi kolor był wersji cieniowanej. Obydwie nitki były tej samej grubości, a kolory choć tak różne dobrze razem zagrały.

Drugim krytycznym momentem okazało się fotografowanie chusty, tak by pokazać ją w terminie najbliższym publikacji wzoru. Tymczasem nastały upały, w mieście z każdą godziną coraz bardziej nagrzewały się betonowe patelnie, pustoszały place i ulice, na niebie błękit się rozpinał, bo też było mu gorąco. W takiej skwarnej pogodzie dzianina schnie cudnie, trudniej jednak owijać się w nią do zdjęć. Ale może gdzieś dalej od miasta a bliżej wieczora? I udało się! Oto zdjęcia chusty Silvergrass.