Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ewelina Murach. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ewelina Murach. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 sierpnia 2024

Moje dziewiarskie abecadło - U jak użytkowanie.

Dłuuugo nie ukazywał się kolejny odcinek mojego dziewiarskiego abecadła. Idea nie upadła ani nie uległa zapomnieniu. Z utęsknieniem czekałam na ten czas, uporam się z obowiązkami, sytuacja się ustabilizuje, a ja usiądę przed komputerem, ustaliwszy uprzednio jakie udziergi umieszczę w nowym poście związanym z literą U. Ujrzałam już oczami wyobraźni te unikatowe i oczywiście udane dzianiny, bez żadnych uszczerbków ani uchybień, nie uwłaczające niczyim upodobaniom, sfotografowane w urokliwej scenerii, na tle uroczych uliczek, urzekających ogrodów, urwisk lub jezior.

Do tych utopijnych obrazów napisałabym tekst. Miałam na uwadze trzy tematy – ulubione ubrania, uważność, uleganie pokusom. Nie ulega wątpliwości, że każdy z nich ukazuje jakąś prawdę o mojej pasji, przyznam jednak uczciwie, że nic z tego nie ujęło mnie aż tak, by pojawiło się to przyjemne uczucie zachęcające do pisania.

Tak jak życie nie jest usłane różami, tak dzianinowa pasja nie jest utkana z samych uciech – są też utrudnienia, urwane wątki, ufoki, urojone wizje, ugrzęźnięcia i niejedna uroniona łza. Piszę o tym, nie po to by utyskiwać i uskarżać się na uciążliwości dziewiarskiego losu, ale by uświadomić sobie, że warto skupić się bardziej na tym co daje radość i uchronić te twórcze uciechy przed własną krytyką i  nierealnymi wyobrażeniami. I uznając, że chcę unikać  takich udręk pozwoliłam aby ten odcinek z U utknął sobie na tyle ile sam uzna za stosowne. Więc zostawiłam ten blogowy temat jak ugór, a sama tymczasem uprawiałam ogródek, uczyłam się nowych programów, układałam rzeczy w szafach, myśli w głowie, owoce w słojach, uganiałam się za motylami, a udając się do urzędów zachwycałam się  uchwyconymi detalami ulic unieruchomionych upałem. I po jednym upalnym dniu gdy przypadkiem trafiłam na zdjęcia z uroczystości rodzinnych moją uwagę przykuły zrobione przeze mnie dziecięce sweterki. I to było takie uderzenie inspiracji! Przecież po to robię te dzianiny, żeby były używane. Choćby nie wiem jak cudna była pozowana sesja to i tak dla dziewiarki najpięknieniejsze są rzeczy chętnie noszone przez użytkowników. I takie użytkowanie to jest właśnie temat dzisiejszego odcinka. Nie wchodzę w kwestie poradnikowe, jak użytkować dzianiny z różnych włókien, jak przedłużać ich trwałość, jak pielęgnować, w czym uprać i czy uprasować, tu interesują mnie innego typu rozważania związane z dziewiarską pasją. W ułożonych poniżej kadrach widzę nie tylko radosną zabawę ukochanych dzieci, moją pracę i fragmenty sweterków ale także moją radość z takiego ich użytkowania.

A co do konkretów - dziewczęce bolerko według własnego pomysłu zrobiłam dwa lata temu, z włóczki lniano akrylowej Desire decydując się na fason dość niezależny od rozmiaru, dziecko może sobie urosnąć, a ubranko nadal będzie leżało jak ulał.  

sweterek Splash zaprojektowany przez Ewelinę Murach powstał wiosną tego roku w ramach testu dziewiarskiego. Do tego udanego projektu użyłam przemiłej włóczki Arwetta Ficolana w kolorze Very Light Grey.  

Bolerko pokazałam na blogu (klik), a sweterek  na moim profilu na Ravelry (klik).  

Co ciekawe obydwie dzianinki od razu po ukończeniu zaczęły być używane, jakoś tak się układało, że do mojej dokumentacji sfotografowane zostały na płasko, tym bardziej cieszą mnie poniższe ujęcia. 

A wszystkim odwiedzającym moją stronę przesyłam ukłony i uściski😊


















 

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Elementarz

Splątane nici, szpulki, igły. Rysunek wygląda jakby powstał na szybko, od niechcenia, a jednak jest właśnie taki jak ma być,  idealnie odzwierciedlający nieidealną, ale piękną i fascynującą rzeczywistość. Można to powiedzieć o wszystkich grafikach Janusza Grabiańskiego znanego ilustratora książek dla dzieci w tym Elementarza. Co ciekawe motyw przyborów do szycia pojawia się u tego autora wiele razy np. tu.

Gdy obecnie czasem patrzę na ilustracje Grabiańskiego podobają mi się nawet bardziej niż kiedyś, widzę też w nich więcej głębszych znaczeń, a być może dodaję też coś od siebie. Weźmy takie przybory do szycia, trochę nieokiełznane, jakby żyjące swoim życiem. Każdy ma takie rzeczy, są zebrane razem gdzieś w jednym miejscu, w jakichś szufladach, skrzyneczkach, czy puszkach, albo w maleńkich podróżnych zestawach, siedzą sobie cicho w tych swoich miejscach i gdy stają się potrzebne nagle jakby nabierały mocy i objętości, nawet jeśli nie znajduje się tam tego, czego właśnie potrzeba. Wtedy przychodzi czas na porządki, wylatują zbędne rzeczy a pojawiają się nowe. Czegoś ubywa, coś się kończy, czegoś przybywa. Porządki dają nie tylko efekt estetyczny, ale i miłe poczucie panowania na sytuacją. Dobrze jest jednak mieć świadomość, że nie nad wszystkim da się przejąć kontrolę i wszystko poukładać. Więc te nitki, kłębki, szpilki i szpulki zawsze będą dynamiczne, zawsze gdzieś będzie coś odstawać, bo taka ich natura, bo takie jest życie.

Wokół nas i w nas wiele rzeczy łączy się ze sobą w różnych powiązaniach i splotach, o których zwykle się nie myśli. W obrębie ciała są różne sieci, więzi i powięzi. Myśli i słowa mogą się plątać, a żeby pojąć istotę rzeczy idziemy po nitce do kłębka. W relacjach społecznych utrzymujemy różne więzi, niektóre są jak pomocne liny, inne jak ograniczające sieci, są też sznury jak na dziecięcej huśtawce - dające pewność oraz umożliwiające rozmach i dające radość. Cenne są też delikatne, subtelne nici porozumienia i sympatii. Warto czasem zrobić przegląd swoich skarbów, jakkolwiek się je rozumie.

….

W części dzianinowej mam do pokazania dwa dziecięce sweterki zrobione dla moich wnuków jeszcze jesienią ubiegłego roku. Nadszedł czas przedświąteczny, w dziwną wizją białych świąt, a że ta zimno wiosenna pora nie sprzyja plenerowym sesjom zdjęciowym sięgam więc po te zdjęcia które już mam, zdjęcia Kingi zrobione na spacerze i kilka domowych zdjęć Karola. 

Obydwa sweterki powstały niejako spontanicznie, ich rozmiary miały być takie do ubrania na już, a zarazem na tyle luźne, by były nadawały się do noszenia również w przyszłym roku.

Sweterek w serca zrobiłam w oparciu o wzór Heart Cardigan Eweliny Murach z szaro niebieskiej merynosowej włóczki z odzysku. 

Raglanowy sweterek w paseczki robiłam według własnego pomysłu, od góry, z podkrojem szyi dla komfortu noszenia. Inspiracją w tym przypadku były połączenia kolorów, które już w motkach dobrze się układały i domagały zestawienia w jednej dzianinie.

Oto i one:
















 

 

czwartek, 2 czerwca 2022

O czym myślę kiedy dziergam? „Follow The Path”

O czym myślę kiedy dziergam? Oto jest pytanie! Odpowiedź wydaje się prosta -  o dzianinie oczywiście, o tym, czy opanuję włóczkę i druty na tyle, by odtworzyć to, co widzę oczyma wyobraźni albo odzwierciedlić opublikowany opis czy obraz. Obok myśli o obiekcie dziergania przez moją głowę przechodzą również inne sprawy, niektóre  skłaniają nawet by odłożyć druty i zająć się nimi z oddaniem.

Odwrotnie też bywa, gdy na jakieś okoliczności nie mam wpływu, a owe okoliczności mogą mieć nienajlepszy wpływ na mnie, wówczas - jeśli tylko mogę, uwagę swoją skupiam na oczkach w dzianinie, obojętnie czy w okrążeniu czy nie.

Ogólnie rzecz biorąc przy dzierganiu mogę myśleć o dzierganiu, ale nie tylko. Oprócz tego przy drutach odpoczywam, pozwalam sobie na odłożenie gdzieś obok skłębionych myśli, obojętnie czy dotyczą obecnego projektu czy odległych planów. O gdyby tak częściej sięgać po te chwile zatrzymania się, owinięcia ciszą jak oddychającą, jedwabną chustą. Owszem, to możliwe, trzeba tylko pewne nawyki pielęgnować a inne zbudować od nowa. Okaże się, że okruszki ciszy zaowocują obficie.

Oszczędzając czytelnikom przydługich opisów i ogólnie dostępnych porad przejdę do części dzianinowej.

Ostatnio miałam okazję uczestniczyć w teście nowego wzoru Follow The Path autorstwa świetnej projektantki Eweliny Murach. Od kilku lat lubię dziergać latem ażury (oto dwa przykłady – klik), toteż z przyjemnością zdecydowałam się na nieco cieplejszą wersję z długim rękawem, wybrałam włóczkę Drops baby merino w kolorze petrol. Odłożyłam inne rzeczy i zaczęłam wczytywać się w opis.  Okazało się, że ten z pozoru prosty projekt ma bardzo ciekawą, zupełnie nową dla mnie konstrukcję. Odkrycie, że tak też można i okazja by nauczyć się czegoś nowego, oj jak ja to lubię!

Obawiałam się tylko czy aby nie będzie za gorąco na tę bluzkę gdy przyjdzie pora na zdjęcia. Otóż nie było, ubrałam ją już dwa razy i obie wersje zostały sfotografowane.

Ostatnie zdanie tego postu również zacznę od litery „o”.

Oto moja wersja projektu Follow The Path:

















 

poniedziałek, 24 stycznia 2022

Chusta Fall Twists

W ten mroźny, poniedziałkowy poranek wyciągam z szafy wielką, wełnianą chustę. Szarość w harmonijny sposób łączy się z zimowym otoczeniem, z czapami śniegu na gałęziach drzew za oknem, z czerwienią flanelowej koszulo piżamy, z gałęziami brzozy i z jeziorem skutym lodem. Prezentując tak rozłożystą chustę mogę pozwolić sobie na to, by w jednym zdaniu posplatać z sobą styczniowy poranek z grudniowym popołudniem, kiedy to zrobione były zdjęcia nad jeziorem. Owijając się tą dzianiną po raz kolejny zastanawiam się jak to jest, że ta szarość jest matowa i jednocześnie jakby srebrzysta. Mogłabym zrobić tę chustę jeszcze w innych kolorach, bowiem zachwyca mnie sam układ wzorów, połączenie ściegów warkoczowo ażurowych przechodzących płynnie w ściągacze. Już samo patrzenie na przepływy tych motywów bardzo dobrze na mnie działa. Od dawna podziwiam twórczość Eweliny Murach, ona to jest autorką projektu chusty Fall Twist. A oto moja szara wersja wydziergana w ramach testu polskojęzycznej wersji wzoru. Projekt rozpisany jest bezbłędnie, ma bardzo czytelne i przyjazne w odbiorze schematy. Nie obyło się jednak bez emocjonujących przygód, właściwiej jednej, bardzo zwyczajnej – zabrakło mi włóczki i to w czasie grudniowych żniw pocztowo kurierskich. Z powodu dłuższego czekania chustę skończyłam trochę później niż sama sobie ustaliłam, ale czy to ma jakieś znaczenie dzisiaj? Zresztą nawet wtedy, w grudniu nie wpłynęło to na przebieg testu, było jedynie dla mnie lekcją cierpliwości.

Tymczasem zostawiam tutaj zdjęcia chusty Fall Twist z zimowego spaceru nad jezioro, a ja wracam by zaszyć się pod koc, choć właściwie ta chusta może go  zastąpić.