piątek, 19 lipca 2024

Krótko o długiej historii

Długo powstawała ta dzianina, jeśli liczyć także sam pomysł, pierwsze rozmowy i decyzję, że zrealizuję wizję Ani to trzeba by się cofnąć do ubiegłego roku. Choć można  ustalić taki punkt na linii czasu, to i tak zaraz wokół niego pojawiają się inne punkty, wskazujące na to, że nic nie jest przypadkowe, ani w nowych. ani w powtarzających się sytuacjach, w spotkaniach z ludźmi, w naszych wyborach.  

Dostrzegając ciekawe sieci powiązań i doceniając łączące nas nici porozumienia zadaję sobie pytanie jak tak szeroki temat zamknąć w kilku czy choćby kilkunastu zdaniach. Odpowiedź przychodzi natychmiast, niemal czuję jak spod klawiatury wyskakują słowa „po co zamykać”, wyłaniają się jak oczka spod drutów i widzę że to ma sens.

Przez wiele tygodni towarzyszą mi te szarości i błękity, dużo się dzieje i wszystko ma znaczenie, wybór kolorów i inne wybory, rozmowy, spotkania. Mimo wcześniejszych ustaleń, że gładko i bez wzoru decyduję się na zmiany, czując że z warkoczami będzie lepiej, potem pierwsza decydująca przymiarka i ta cudowna ulga, że jest dobrze, jedziemy dalej, choć każde okrążenie coraz szersze. Kolejny raz zmieniam wizję, tworząc coś na kształt rękawa, mam świadomość że przecież nie dla siebie robię, ale dzianina podpowiada mi coś innego, więc mówię do Ani, słuchaj zrobię inaczej, potem ewentualnie zmienię – z odpowiedzią „zdaję się na ciebie” dostaję wiatru w skrzydła. Tak działa zaufanie.

Ponczo skończyłam już miesiąc temu, ale dopiero teraz mogłam spotkać się z Anią. Wcześniej planowałam zrobić sesję zdjęciową na tle miejskich szarości i grafitów, wypatrzyłam nawet ciekawe miejsca, jednak nie zdążyłam tam dotrzeć, zabrałam więc tę dzianinę nad morze. Kolorystycznie bardzo harmonijnie się to zgrało, choć i tak najważniejsze jest dopasowanie barw do urody i upodobań Ani, żadna z nas nie ma najmniejszych wątpliwości, że był to świetny wybór.

Gdybym najkrócej jak się da miała opisać pracę nad tym projektem ujęłabym to w dwóch słowach – rozmach i skupienie. Te same dwa słowa kojarzą mi się ze spacerem po bałtyckiej plaży.