Dłuuugo nie ukazywał się kolejny odcinek mojego dziewiarskiego abecadła. Idea nie upadła ani nie uległa zapomnieniu. Z utęsknieniem czekałam na ten czas, uporam się z obowiązkami, sytuacja się ustabilizuje, a ja usiądę przed komputerem, ustaliwszy uprzednio jakie udziergi umieszczę w nowym poście związanym z literą U. Ujrzałam już oczami wyobraźni te unikatowe i oczywiście udane dzianiny, bez żadnych uszczerbków ani uchybień, nie uwłaczające niczyim upodobaniom, sfotografowane w urokliwej scenerii, na tle uroczych uliczek, urzekających ogrodów, urwisk lub jezior.
Do tych utopijnych obrazów
napisałabym tekst. Miałam na uwadze trzy tematy – ulubione ubrania, uważność,
uleganie pokusom. Nie ulega wątpliwości, że każdy z nich ukazuje jakąś prawdę o
mojej pasji, przyznam jednak uczciwie, że nic z tego nie ujęło mnie aż tak, by
pojawiło się to przyjemne uczucie zachęcające do pisania.
Tak jak życie nie jest usłane
różami, tak dzianinowa pasja nie jest utkana z samych uciech – są też
utrudnienia, urwane wątki, ufoki, urojone wizje, ugrzęźnięcia i niejedna
uroniona łza. Piszę o tym, nie po to by utyskiwać i uskarżać się na
uciążliwości dziewiarskiego losu, ale by uświadomić sobie, że warto skupić się bardziej
na tym co daje radość i uchronić te twórcze uciechy przed własną krytyką i nierealnymi wyobrażeniami. I uznając, że chcę
unikać takich udręk pozwoliłam aby ten
odcinek z U utknął sobie na tyle ile sam uzna za stosowne. Więc zostawiłam ten
blogowy temat jak ugór, a sama tymczasem uprawiałam ogródek, uczyłam się nowych
programów, układałam rzeczy w szafach, myśli w głowie, owoce w słojach, uganiałam
się za motylami, a udając się do urzędów zachwycałam się uchwyconymi detalami ulic unieruchomionych
upałem. I po jednym upalnym dniu gdy przypadkiem trafiłam na zdjęcia z
uroczystości rodzinnych moją uwagę przykuły zrobione przeze mnie dziecięce sweterki.
I to było takie uderzenie inspiracji! Przecież po to robię te dzianiny, żeby
były używane. Choćby nie wiem jak cudna była pozowana sesja to i tak dla
dziewiarki najpięknieniejsze są rzeczy chętnie noszone przez użytkowników. I
takie użytkowanie to jest właśnie temat dzisiejszego odcinka. Nie wchodzę w
kwestie poradnikowe, jak użytkować dzianiny z różnych włókien, jak przedłużać
ich trwałość, jak pielęgnować, w czym uprać i czy uprasować, tu interesują mnie
innego typu rozważania związane z dziewiarską pasją. W ułożonych poniżej
kadrach widzę nie tylko radosną zabawę ukochanych dzieci, moją pracę i
fragmenty sweterków ale także moją radość z takiego ich użytkowania.
A co do konkretów - dziewczęce
bolerko według własnego pomysłu zrobiłam dwa lata temu, z włóczki lniano
akrylowej Desire decydując się na fason dość niezależny od rozmiaru, dziecko
może sobie urosnąć, a ubranko nadal będzie leżało jak ulał.
sweterek Splash zaprojektowany
przez Ewelinę Murach powstał wiosną tego roku w ramach testu dziewiarskiego. Do
tego udanego projektu użyłam przemiłej włóczki Arwetta Ficolana w kolorze Very
Light Grey.
Bolerko pokazałam na blogu (klik),
a sweterek na moim profilu na Ravelry
(klik).
Co ciekawe obydwie dzianinki od razu po ukończeniu zaczęły być używane, jakoś tak się układało, że do mojej dokumentacji sfotografowane zostały na płasko, tym bardziej cieszą mnie poniższe ujęcia.
A wszystkim odwiedzającym moją
stronę przesyłam ukłony i uściski😊
Uśmiech użytkownika udziergu uhonorowaniem i uciechą dziewiarki😉
OdpowiedzUsuńUcieszyłam się, że ta zabawa się udziela:-) Pozdrawiam z szerokim uśmiechem na twarzy:-)
UsuńTo wielka radość i zadowolenie dla dziewiarki jak widzi, że jej wysiłek nie poszedł na marne. Od razu przybywa sił i zapału do dalszej pracy. I tak jak napisała Bokasia największym podziękowaniem jest radość i uśmiech dziecka😄
OdpowiedzUsuńSkąd wiedziałaś? Właśnie o tym pomyślałam patrząc na te zdjęcia, żeby zrobić dzieciom kolejne sweterki, pomysły już prawie gotowe:-) Dziękuję za przemiły komentarz i serdecznie pozdrawiam:-)
UsuńUkłony, uściski, uśmiechy i miłość Pani przesyłam. Jak zawsze, dziękuję♥
OdpowiedzUsuńWzruszenie i radość poczułam czytając Pani słowa. I do tego jeszcze miłość. A miłość to najważniejsza rzeczywistość:-) Dziękuję
UsuńDobrze znam to uczucie. Zawsze uśmiecham się szeroko, oczy mi błyszczą, a wnętrze wypełnione jest spokojem i sytością w tych najpiękniejszych dla dziewiarki chwilach - gdy zobaczę zrobioną przez siebie rzecz w "akcji". Uściski dla najlepszej literatki wśród dziewiarek!!! (Kurczaki, zaraz się abecadło skończy!)
OdpowiedzUsuńZnasz to uczucie i doskonale opisałaś ten stan! Dla takich chwil warto żyć, tworzyć a jak trzeba to i pruć. Dziękuję za przemiłe słowa, napawają mnie radością, choć to "naj" niekoniecznie z mojej bajki, nie nadaję się do wyścigów ani zawodów. Ściskam serdecznie:-)
Usuń