Układam różne rzeczy w głowie, w szafie, w pamięci, lecz potem i tak wszystko trochę się miesza. Wtedy znowu porządkuję przedmioty, myśli i słowa z nadzieją, że teraz już wszystko będzie na swoim miejscu. Nie zamierzam wszystkiego posortować, równo ułożyć i unieruchomić na zawsze, bardziej potrzebuję takiego porządku, w którym można się łatwo poruszać i swobodnie myśleć.
Uporządkowane przed laty rysunki
dzieci oglądane wspólnie w czasie świąt pozwalają nam przenieść się w
przeszłość, mieszać perspektywy, osoby, czasy.
Na podstawie daty zapisanej
ołówkiem na odwrocie kartki porównuję ówczesny wiek dzieci z obecnym wiekiem dzieci dzieci. W mgnieniu
krótkiej chwili dotykam wielu minionych lat, czuję się jakbym znalazła się poza
czasem i w tamtym czasie, i tu i teraz, i nie opuszcza mnie wielkie zadziwienie.
Tak pewnie czuła się mała
dziewczynka, która nagle znalazła się w
dziwnym, wciąż zmieniającym się świecie. Zmieniało się nie tylko otoczenie, ale
i ona sama, raz była mała, raz wielka. Z postacią Alicji w Krainie czarów
kojarzą mi się jej nogi, od których
oddala się szybko rosnąc. I w tym punkcie mogę gładko przejść od dziwnych moich
rozważań do konkretnej dzianiny.
Gdy zaczynałam robić wełniane
getry dla Kingi wyobrażałam sobie, że zostaną opublikowane w jednym wpisie z
gwiazdkowymi skarpetkami, jednak nie miałam zdjęć, nawet takich na stole, na
płasko. Ważniejsze było szybkie dostarczenie getrów, aby mogły być używane, aby
zimą ubierać spódniczki i nie narażać nóg na zmarznięcie.
Wspólny spacer po Krakowskim Rynku w pierwszą styczniową niedzielę pozwolił na sfotografowanie tej dzianinki. Smak precla znów spowodował zapętlenie wspomnień i powrót do studenckich czasów, gdy taki obwarzanek bywał głównym posiłkiem. Dziś precle smakują tak samo, a może nawet bardziej. Przeglądam zdjęcia złapane telefonem i już pierwsze z nich przez proporcje nóg i tła budzi skojarzenia z Alicją w Krainie Czarów, myślę też o pierwszych białych bucikach, które wydziergałam dla Kingi, obydwa mieściły się na jednej dłoni. Dość jednak wspomnień, czas na konkret współczesny, czyli getry według własnego pomysłu zrobione z jednego motka wełny skarpetkowej Novita 7 Brothers Lapintaika z metaliczną nitką, kolor 856 "metaliczny urok" dobrany do kurtki, blask do upodobań do błysku :-)
Ale super getry! Wyglądają jak rajtuzki;-) Idealnie zgrywają się z kolorem kurteczki i na pewno są ciepłe, dzięki czemu mała dama może błyszczeć w sylwestrowej spódniczce.
OdpowiedzUsuńWłóczka wydawała mi się idealna, właśnie przez połączenie przydymionego, bladego różu i dodatku połyskującej niteczki i to był trafiony zakup. Pozdrawiam ciepło:-)
UsuńCudne są i kolor taki leciutki niby róż lekko przypudrowany. Wierzę, że Kinga polubiła.
OdpowiedzUsuńA porządek nie istnieje, tak jak w życiu, wszystko zawirowywuje, zmienia się. Tylko zmiana jest stała...
No tak, to prawda:-) Filozoficznie rzecz ujmując ta zmiana choć jest stała też może być różna, albo harmonijna, albo chaotyczna, a my w tej zmianie, już nie ważne jakiej, możemy płynąć z prądem, albo się szamotać...
UsuńKinga polubiła getry, ma trochę ciepłych spódnic, do których wcześniej nosiła dodatkowe leginsy na rajstopy. Takie getry są wygodniejsze:-)
Choćbyś nie wiem jak wszystko poustawiała na należnym miejscu, nic nie pomoże, jeśli zgodzisz się wpuścić do pomieszczenia kogoś poza sobą :) Ale doskonale rozumiem Twoją potrzebę i mam tak samo.
OdpowiedzUsuńGetry są wspaniałe! Bardzo piękny kolor i bardzo dziewczęcy wzorek wybrałaś, o doskonałym wykonaniu nie muszę się rozpisywać :) . Bardzo dobry pomysł, ja bym jeszcze dorobiła ciepłe majty, żeby zimny wiatr nie zawiał, gdzie nie potrzeba.
Pięknej zimy!
Dziękuję pięknie. Najpierw zaczęłam robić te getry "bogatszym" ściegiem, ale jednak ze względu na grubość wełny nie wyglądało to dobrze, więc uprościłam wzór i wyszło mu to na dobre. Getry przewidziane są raczej do wełnianych spódniczek, ale kto wie, może wydziergam też ciepłe gatki. Kiedyś zrobiłam dla siebie ocieplacz na cztery litery, taką wełnianą miniówkę;-) Temat dążenia do porządku to osobna kwestia. Może do tego pomieszczenia trzeba wpuścić krasnoludki;-) Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńPiękne geterki oraz cała stylówka - z cekinami i obwarzankiem! Nawet lepiej, że oda razu widzimy je w akcji, a nie na płasko, na stole :)
OdpowiedzUsuńJa najpiejrw porządkuję i układam, a potem nagle budzę się w zagraconym, jak to jest?
Pozdrawiam serdecznie!
No właśnie nie wiem jak to jest? Krasnoludki nie dbają o porządek:-) Pozdrawiam ciepło:-)
UsuńRewelacja! Ten błysk, to najlepiej chyba widać na ostatnim zdjęciu. Ale cała stylizacja włącznie z prezentacją są przepiękne!
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Dziękuję Amuszko:-)
UsuńKrólewna w królewskim grodzie w pięknie uplecionych getrach cieszy oko 😍
OdpowiedzUsuńZa miłe słowa pięknie dziękujemy i najserdeczniej pozdrawiamy:-)
Usuń