W tworzeniu dzianin planowanie wydaje się czymś absolutnie koniecznym, dotyczącym i materii i okoliczności. Trzeba zadać sobie niejedno pytanie. Co? Jak? Z czego i dlaczego akurat z tego? Dla kogo? Na kiedy? Czy zdążę? Czy muszę, czy naprawdę chcę? Mniej lub bardziej precyzyjne odpowiedzi na te pytania pojawiają się, może z wyjątkiem dokładnego określenia czasu, ja sama zawsze wolę mieć trochę większy margines luzu, bo nie lubię presji i niewygodnie mi, gdy za bardzo ciśnie. Zatem i moje plany dziewiarskie, choć konkretne i traktowane poważnie są elastyczne i w swej naturze podobne do dzianiny. Dzięki temu zawsze jest jakiś zapas luzu, w którym może się zmieścić coś spoza planu. Oczywiście mam listę rzeczy do zrobienia, uwzględniam kolejność obietnic i terminy, a od pewnego czasu muszę to też mieć na piśmie, bo dzianinowe plany lubią się rozrastać. Na szczęście nie stanowi to problemu, bo lubię robić notatki. Ostatnio w moim notesie dziewiarskim na osobnej stronie zaczęłam zapisywać skończone rzeczy. Lista ta pojawiła się trochę pod wpływem wielu innych dziewiarek, które podsumowywały swój dorobek 2024 roku. Podziwiając ich prace zebrane razem uświadamiałam sobie, że choć wszystkie moje prace dokumentuję to nie mam pojęcia ile w ubiegłym roku zrobiłam swetrów, ile chust czy czapek. Na pewno mogłabym to policzyć, ale zamiast spoglądać wstecz wolę ten czas poświęcić na aktualne albo planowane dzianiny. Skoro jednak pojawiła się we mnie taka ciekawość to dzięki tej skrótowej liście za rok będę mogła błyskawicznie określić bilans zamknięcia roku dziewiarskiego.
Rok 2025 dziewiarsko zaczął się
dość interesująco, bowiem wpadły mi niespodziewane, nieplanowane i dość ciekawe
rzeczy. Najpierw czapka, właściwie to nie było zamówienie, a raczej dziecięce życzenie,
np. żeby mieć czapkę z pomponem, taką jaką zrobiłam kiedyś dla Kingi. Znalazłam
fajny pompon i wybrałam włóczki z moich zapasów, był tam szalony, fosforyzujący
żółty, kolor który nagle pięknie połączył
się z bardzo ciemnym granatem, zielenią i turkusem. Poczułam tę znaną i jednak zawsze nową radość, jaką daje łączenie kolorów.
Dla wzmocnienia tego energetycznego zestawienia wplatałam kolory w nieregularne
pasma. Kolorystykę i styl czapki dobierałam do temperamentu chłopca, żywiołowego
acz wrażliwego, a ja sama w trakcie pracy nad realizowaniem tego pomysłu czułam
niepohamowaną dziecięcą radość.
Z mieszanki rozpędu twórczego, otwartych
pudeł z włóczkami i niepewności, czy ta, którą zrobiłam będzie dobra powstała kolejna
czapka z pomponem. Tym razem bardziej
stonowana, z dużo grubszej włóczki, na grubaśnych drutach numer siedem, a więc
i szybciej wykonana. Połączenie granatu z turkusem dało intensywny, nasycony
melanż, który przełamałam stonowanymi paskami nawiązującymi kolorystycznie do szaroniebieskiego
pompona. Będzie do wyboru, bardziej lub mniej kolorowa, linie pionowe lub
poprzeczne, a na czubku każdej z czapek pompon.
Zrobiłam zdjęcia czapkom, na
płasko i nie tylko, udało mi się nawet namówić Karola na krótkie pozowanie. Dość
szybko czapki trafiły do nowego właściciela, wziął obydwie😊. I w
tym miejscu mogłabym już zakończyć dzisiejszy wpis, bowiem dzianinowo dotyczy on tych
dwóch czapek. To jednak jeszcze nie
wszystko, jak wspomniałam wcześniej, w tym nowym roku dziewiarskim pojawiły się
nowe rzeczy…
Pomysł i wykonywanie czapki z
żółtym pomponem było prawdziwą radosną twórczością, lecz już zabawa ze
zdjęciami doprowadziła mnie do frustracji. Położyłam na płasko, no niby ok,
chciałam jednak pokazać to bardziej
trójwymiarowo, włożyłam do środka balonik, lecz ta balonowa głowa ani ludzkiej nie
chciała imitować ani usiedzieć na miejscu. Gdy ja się oddalałam by zdjęcie
zrobić ona się osuwała, a jeśli nawet nie to wyglądała śmiesznie i dziwnie. Nie
będziemy się tak bawić. Usiadłam przed komputerem i zamówiłam manekina, głowę z
tułowiem. To była błyskawiczna decyzja i bardzo udany zakup. W przyszłości
bardzo ułatwi mi fotografowanie dzianin. Ależ to będzie łatwe, wystarczy narzucić
sweterek, czapkę czy komin i po prostu zrobić zdjęcie.
Oj, dał Ci ten balon do wiwatu, że się zdecydowałaś sprawę ukrócić plastikowym manekinem ;) Ale w odniesieniu do rozważań nad planowaniem i elastycznością (to niezrównane porównanie z dzianiną!!!) - zdecydowanie rozumiem! Zaoszczędzisz sobie "fotograficznego" czasu i energii, które to spożytkujesz na radość tworzenia dzianin :))) Ja w zeszłym roku wypróbowałam autorski 'planer dynamiczny' i się sprawdził. Twój post mnie zmobilizował, żeby to opisać i wrzucić wkrótce na media. Czapki skomplementowałam już na IG, połączenia kolorystyczne bardzo ożywcze!
OdpowiedzUsuń