Siadam przed komputerem po długim czerwcowym dniu, wypełnionym obficie oczywistością codzienną i spontanicznymi planami. O tej porze jedno i drugie jest smakowite, jędrne i soczyste jak świeże czereśnie, dzisiejsze, wczorajsze i te sprzed lat. Och, zagalopowałam się, klimaty czereśniowe na blogu pojawią się wkrótce, wraz z kolorowym dziecięcym sweterkiem, ale jeszcze nie dzisiaj.
Tak się złożyło, że ostatnio w
trzech postach z rzędu przedstawiałam skarpety, można by więc podejrzewać mnie
o zawężenie obszaru zainteresowań dziewiarskich do tej jednej formy i
rozszerzenie sezonu skarpetkowego na wszystkie miesiące roku. Owszem, polubiłam
skarpetki i mam jeszcze trochę do pokazania, ale dziergam też inne rzeczy.
Ostatnio przedmiotem moich zainteresowań stały się torebki. Torebki jako takie
zawsze bardzo lubiłam, ale teraz zapoznaję się z tajnikami torebek dzianinowych i przyznam, że jest to
fascynujące, biorąc pod uwagę ile jeszcze rzeczy warto się nauczyć, poznać,
opracować. To kolejny wciągający rozdział w dziewiarskim życiu.
Kiedy wracałam dziś do domu na widok mijanego budynku poczty przypomniałam sobie, jak w erze pisania listów papierowych kupowałam znaczki pocztowe, i na listy i na kartki. Wnętrze urzędu pocztowego miało swój klimat, było tam dość surowo, bez przesadnej ilości światła, minimalistycznie i nawet dość cicho, nie licząc mocnego stukotu przybijanych pieczęci. Kiedyś kupując znaczki zapytałam czy może są jakieś inne, wtedy pani wyjęła klaser, w którym znaczki uporządkowane były według ceny i okazało się że owszem, jest wybór. Od tej pory zawsze decydowałam się na te obrazki, które mi się najbardziej podobały. Znaczki na listy były trochę droższe niż na pocztówki, wiadomo listy były cięższe, ale z drugiej strony pocztówki mogły być przeczytane przez każdego. Swoją drogą ciekawe, czy ktoś jeszcze używa papeterii, albo chociaż słowa „papeteria”😉
W okresie wakacyjnym nie zawsze pisało się długie listy, częściej natomiast pocztówki. Pamiętam, że całkiem sporo treści można było zmieścić na tych kartkach, niektóre zdania wyciągały się dookoła całej kartki, z dołu, z boku, aż po znaczek. Te pocztówkowe skojarzenia pojawiły się gdy nowa właścicielka przesłała mi plażowe zdjęcie zrobionej przeze mnie torebki.
Zatem dziś wraz z wakacyjnymi pozdrowieniami przesyłam zdjęcia trzech torebek z bawełny, dwie według własnego pomysłu, a trzecią z opisu na torebkę tulipan.
A oto te torebki, pierwsza z kilku bawełnianych włóczek w odcieniach błękitu, bieli i szarości, druga z podwójnej nitki bawełny Muskat Drops w kolorze o pięknej nazwie srebrna orchidea, a tulipan z trzech kolorów bawełny Drops Love You 8
Prawie, że popłakałam się przy czytaniu o listach, znaczkach, kartkach. Takie nostalgiczne wspomnienia na długo potem siedzą gdzieś i głęboko drążą pamięć. Nawet w trakcie czytania zaczęłam sobie przypominać, które to listy najbardziej ważne w życiu dostałam. Torebki to jak powiew letniej bryzy, nadzieja na dobry urlop, miłe spotkania, jednym słowem romantyka. A każda z Twoich jest jest ze swoim charakterem, na odpowiednią okazję. Udało Ci się to osiągnąć, gratuluję. Życzę dobrych pomysłów na przyszłe robótki, uściski.
OdpowiedzUsuńHonorato, dziękuję za Twoje słowa, zwłaszcza te o wzruszeniu. Odpisuję z pewnym opóźnieniem, a to z powodu wyjazdu. Twoje słowa "dobry urlop, miłe spotkania.." okazały się spełnioną wróżbą.
UsuńA co do listów czy pocztówek- to coś, za czym stoją wydarzenia, miejsca, osoby, przywołujemy je potem, ze wzruszeniem, czasem ze zdziwieniem, a do dawnych wspomnień dochodzą wciąż nowe, a które z nich będą dostarczać głębokich wzruszeń tego jeszcze nie wiemy:-) Dobrego czasu, z sobą i ze swoimi pasjami. I daj znać, gdybyś była gdzieś w pobliżu:-)
Ach, przypomniało mi to, że poczty miały kiedyś inny klimat. Stare czasy. Niestety zgadzam się poniekąd i czasami z moim Tatą, że "dobrze to już było". Pamiętam te znaczki. Piękne te letnie torebki. Też zawsze zmieniam torebki na lato, trochę lżejsze i zdecydowanie inne kolory, inne wzory, żeby podkręcić ten letni nastrój. Twoje są strzałem w dziesiątkę...
OdpowiedzUsuńBardzo spodobały mi się Twoje słowa - "zgadzam się poniekąd i czasami":-) Dzięki za odwiedziny, pozdrawiam serdecznie, pięknego lata:-)
UsuńOjej, pocztówki! Ileż to się najpierw wybierało, potem pisało (gęsto i maczkiem do niektórych), znaczki przyklejało i słało w świat. Wspomnienie czasów nieodległych, a jednak jakby wieki już minęły odkąd czynności te wykonywałam, nie tylko latem. Torba z profesją (posługą?) listonosza też się kojarzy, szczególnie taka większa :) U mnie lato również 'z torbami' - trzecią kończę ;) Pozdrowionka :)))
OdpowiedzUsuńTorba listonosza, no przecież! Pamiętam też skórzane torby listonoszki, prostokątne, z dużą klapką zapinaną na sprzączkę, nosiło się przez ramię.
UsuńPozdrawiam serdecznie, dobrego letniego czasu:-)
No tak, z wakacji wysyłało się głównie pocztówki, zwłaszcza, że najczęściej do sporej liczby osób. Pisać do każdego list, to trzeba by poświecić ze 2 dni. Torebki bardzo ładne. Najbardziej podoba mi się ta pierwsza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Dziękuję serdecznie i również pozdrawiam:-)
Usuń