środa, 3 listopada 2021

Konstruktywne kombinacje

To jeszcze nie koniec kwestii związanych z dzierganiem, które można ująć w słowach zaczynających się na literę „k”. Wypełniły one gęsto poprzedni odcinek, wypłynęły do komentarzy a teraz kleją się do kolejnych moich prac. Trzy dzianiny, które chcę dziś pokazać mają wspólną cechę, każda z nich powstała jako efekt kombinowania. Nie mam tu na myśli żadnego knucia, krętactwa ani kanciarstwa, tylko kombinacje konstruktywne, dopasowywanie formy do konkretnych potrzeb i możliwości. Każdą z tych dzianin mogę krótko opisać jednym kluczowym słowem na literę „k” - kolor, kiecka i kaszmir.

Kolor zawsze był dla mnie ważny w dzianinie, a w przypadku zaplanowanej już w ubiegłym roku zimowej czapki miał znaczenie kluczowe. Mimo konkretnej kolekcji posiadanych nakryć głowy brakowało mi ciepłej czapki, ale takiej pasującej do kurtki, do kufajki, na wycieczki w knieje. Myślałam, że będę kombinować z resztkowych kawałków, ale kiedy zobaczyłam włóczkę w kolorze „jesienny wieczór” wiedziałam już, że to jest właśnie to, czego potrzebuję na zimowe dni. Włóczka skarpetkowa Novita 7 brothers łączyła dwa kluczowe w tym przypadku kryteria – żywą kolorystykę i ciepło jak z kaloryfera. Wcześniej dziergałam skarpety z tej włóczki i bardzo ją polubiłam, zrobiła wrażenie takiej mocnej, konkretnej wełny i jednocześnie przyjemnej w dzierganiu. Skarpety, które z niej robiłam powstawały szybko i lekko. Czapka w zasadzie też, ale zanim doszłam do tego etapu musiałam wykombinować jaki nadać czapce kształt aby jak najlepiej wykorzystać przejścia kolorów. Próbowałam robić tradycyjnie poziomo, niby nie było brzydko, ale jakoś banalnie, postanowiłam więc zmienić ścieg, szeroki ściągacz zastąpiłam ryżem, lecz nadal było „tak se”. Uznałam więc, że trzeba robić w poprzek. Po raz kolejny wykorzystałam rewelacyjny patent Joli Mazurek. Czapkę zszyłam starannie, tak aby była dwustronna, z czterema wariantami ubierania, dłuższe wersje na ciepło i krótsze z wywinięciem na bardzo ciepło. Jedna strona z ciemnym kółeczkiem na czubku, druga z dyndającymi sznureczkami. Kurczę, to ma coś koguciego w sobie, i fajnie😊

Kolejna rzecz to włóczkowa spódnica. Dość długo uważałam, że to nie dla mnie, że mało praktyczne, ale gdy przychodziły chłody chciałam coś takiego mieć. Z czasem zmieniłam zdanie w kwestii kiecek na drutach, teraz uważam, że każdy może w nich dobrze wyglądać, a przede wszystkim są ciepłe. W kategorii dzianin dla mnie niepraktycznych pozostają kalesony. Nie przeszkadza mi to jednak podziwiać takich ekscentrycznych form w dzianinowych żurnalach😊 Zamiast białych spodni wolę ciemną spódnicę. Tej jesieni wpadłam na pomysł, by spódnicę przerobić z kamizelki i to niewielkim nakładem czasu i pracy. Kamizelkę tę rzadko nosiłam, gdyż była za szeroka i wbrew pozorom niewygodna, ale naprawdę ją lubiłam. Podobał mi się kolor włóczki, kilka odcieni ciemnej szarości z burgundem, wykorzystany wzór andaluzyjski i szereg perłowych guzików. Kształt szeroki i prosty, który w kamizelce był wadą okazał się plusem przy przeróbce. Wystarczyło spruć część do rozdzielenia rękawów, a do pozostałej reszty dorobić gładko górę, zwężając na oko, w talii zrobić pasek ściągaczem i gotowe. Jeszcze tylko nakładające się na siebie podwójne warstwy dzianiny z guzikami zszyć tak, by lepiej przylegały do siebie. Guziki i rozcięcia mogły być po bokach, ale uznałam że lepiej z przodu i tyłu. 

Do kompletu do spódnicy ubrałam kaszmirowy sweterek, w którym również wykorzystałam ścieg andaluzyjski, ale to nie ten kaszmir miał oznaczać trzecią kombinowaną dzianinę. Kiedyś dostałam motek cudnego kaszmiru i zrobiłam z niego męską opaskę (pokazywałam ją tutaj). Okazała się ona niepraktyczna, więc wróciła do mnie. Zamierzałam zamienić ją w czapkę, dorabiając gładką górę do podwójnej warkoczowej plisy, wystarczyłby kolejny motek. Kolor był ciągle dostępny, ale z powodu bariery portfel-mózg trudno mi było go zamówić. Zresztą mało to innych włóczek w domu, ano niemało, tylko jakoś tak żadna nie chciała pasować. Uznałam w końcu, że to nie ma sensu, by opaska leżała w kufrach, lepiej dopłacić i zrobić czapkę, która będzie używana. Zamówiłam więc moteczek, zamknęłam oczy, zapłaciłam i zrobiłam ciepłą czapkę, z której jestem bardzo zadowolona😊 Dorobiłam gładką część dżersejem, a sam czubek uformowałam trochę „kanciasto”, tak aby pasował  stylistycznie do reliefowego wzoru opaski.

I to byłoby już wszystko  w tym odcinku, jednak podczas wklejania zdjęć rzuciłam okiem na i kolczyki i naszyjnik z korali, co przypomniało mi, że dzianina lubi kamienie i w ogóle biżuterię, nie tylko korale koloru koralowego. Swoją drogą kolor koralowy kocham. Koniec. Kropka. 😊























16 komentarzy:

  1. sprytna z ciebie kombinatorka:)) Pierwsza czapa cudna! Uwielbiam kolory, a takie energetyczne i teraz na czasie, bo mają lekko jesienną paletę, tym bardziej. Spódnicą mnie zaskoczyłaś. Podczas czytania zastanawiałam się, co wymyślisz i wcale nie przyszło mi do głowy, to co zobaczyłam. Super po umysł! I jaka oszczędność czasu. Trzecią czapkę z wielką przyjemnością bym przygarnęła:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplementy:-) Kolory kolorowej czapki bardzo mi się podobają, cieszę się jak na nie patrzę. Przerobienie kamizelki na spódnicę zajęło niewiele czasu, ale i tak niecierpliwiłam się trochę, bo do końca nie wiedziałam przecież jak to wyjdzie, czy nie trzeba będzie pruć całości. Co do trzeciej czapki, przekonałam się że jest różnica między kaszmirem chińskim a włoskim, ten chiński wcale nie jest zły, ale ten włoski daje dużo więcej przyjemności;-) Serdecznie pozdrawiam:-)

      Usuń
  2. Ta kolorowa czapka jest fantastyczna, typowa "beanie" czyli fasolka, uwielbiam taki kształt 🤩

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Też lubię ten kształt, sam się układa na głowie:-)

      Usuń
  3. Kiedyś na studiach miałam zajęcia z pedagogiki twórczości, robiliśmy rożne ćwiczenia. I tak - badając i wzmacniając cechę zwaną płynnością myślenia trzeba było wygenerować jak najwięcej pomysłów w określonym czasie np. słów na daną literę! Ćwiczyliśmy też oryginalność myślenia - tu liczyły się niesztampowe rozwiązania w odpowiedzi na problem. Tak mi się przypomniało teraz, gdy czytam Twój post :)) Jesteś niewątpliwie bardzo utalentowaną i twórczą osobą!!! Bardzo się cieszę, że Cię poznałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konkluzją do Twojego komentarza może być słowo "kreatywność", bez kokieterii;-). Ogromnie mi miło, że właśnie tak odebrałaś mój post. I nie będę ukrywać - wzruszyłam się, dziękuję i ściskam Cię mocno:-)

      Usuń
  4. Jesteś bardzo kreatywna. Wszystkie dzianiny prezentowane w tym poście bardzo mi się podobają. Kamizelka też wyglądała super, szkoda że nie była wygodna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa. Po tylu komplementach mogłabym obrosnąć w piórka, mam jednak poczucie realizmu. Weźmy taką rzecz - jako dziewiarka nie mam żadnej kamizelki, choć przydałaby się bardzo. Również pozdrawiam:-)

      Usuń
  5. Przerobienie kamizelki w spódnicę to świetny pomysł, a dzięki guziczkom z przodu i z tyłu, jest bardzo oryginalna :0)
    Czapki też "praktycznie potraktowałaś" ;0) nic się nie marnuje ;0) a i sweterek też mi się podoba :0)
    Pozdrawiam serdecznie :0)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie i również pozdrawiam:-)
      ps. Rozgryzłaś mnie;-) Praktyczna jestem i marnotrawstwa też nie lubię, tylko jakoś kolejny rok mija a ja omijam pudełko z rzeczami do sprucia i odzyskania włóczek, zwykle jakoś tak ręce mam zajęte czymś nowym:-)

      Usuń
  6. Cała jesteś w udziergach! We własnych - super!
    Obie czapki bardzo mi się podobą. Pomysł z transformacją kamizelki w spódnicę jest bardzo kreatywny.
    Sweterek chyba już kiedyś pokazywałaś - bardzo energetyczny kolor;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Często noszę to co zrobiłam, o tej porze roku szczególnie sprawdzają się skarpetki, mogłabym ich mieć dużo więcej, w różnych kolorach:-) A sweterek pokazywałam zaraz po zrobieniu jakoś późnym latem z letnią sukienką, potem jeszcze raz mignął w towarzystwie szarej spódniczki, a poza blogiem też bardzo często występuje, bo super sprawdza się do bardzo wielu rzeczy, jest ciepły, leciutki i wchodzi pod każdą kurtkę. Serdecznie pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałaś doskonały pomysł na spódnicę a kamizelka dostała drugie "życie":)
    Jednak to pierwsza czapka skradła moje serce. Jest tak energetyczna, że od razu uśmiech pojawia się na ustach. Czasami nowe formy konstrukcyjne i sposoby przerabiania dają nieoczekiwane i ciekawe rezultaty.
    Oczywiście druga czapka jest również jak najbardziej ok:)

    OdpowiedzUsuń
  9. I ja się uśmiecham, kiedy czytam o Twoim uśmiechu. Wszystkie te kombinacje i przeróbki nie były spowodowane jakimś przymusem czy presją, dlatego dobrze mi się kojarzą. Jednak najwięcej radości sprawiła mi kolorowa czapka, jej energetyczne paski, dyndające dredy a przede wszystkim pomysł na sposób wykonania:-) Pozdrawiam wesoło:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczne czapusie przydadzą się na nadchodzącą zimę:) za spódnicami nie przepadam i noszę tylko w upał, ewentualnie kiedy muszę, dlatego się nie wypowiadam, a jedynie napiszę, że świetnie w niej wyglądasz:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Listopadowy wieczór, za późno na kawę, ale takie komplementy działają bardzo energetyzująco. Dziękuję:-) Spódnice i sukienki zawsze lubiłam, ale miałam ich dużo mniej i rzadziej nosiłam, z czasem to się zmieniło. Serdecznie pozdrawiam:-)

      Usuń