Oto lato, przynosi to co
wyczekane i zaskakuje niespodziewanym. Właściwie to nie wiadomo czy bardziej wyczekujemy
tego niespodziewanego, nowych wrażeń, miejsc, smaków i zapachów czy może zadziwia
i zaskakuje nas to, co znane i zwyczajne, gdy w przypadkowych chwilach odsłania
swoją głębię. Od wielu lat takim fenomenem są dla mnie letnie poranki. Zwykle
tajemniczość przypisywana jest porze nocnej czy wieczornej, to naturalne, ciemności
zakrywają wówczas nie tylko ziemię.
Nastrój poranka w inny sposób jest
nieodgadniony. Czy to świeżość budzącego się dnia, zapachy, albo dźwięki? Może
czystsze powietrze i wyraźne obrazy niezamazane jeszcze śladami zmęczenia? Skąd
pochodzi ta obietnica i przekonanie, że chętnie weźmie się wszystko co ma przynieść
dzień, zwykłą codzienność i atrakcje, odpoczynek albo znój, bo przecież każdy
przejaw życia wydaje się cenny i niezastąpiony. Czasem jedna chwila takiego
stanu wystarczy by całą resztę dnia przeżyć lżej, ale i pełniej. Fenomen letniego
poranka to nie są żadne słowa, powtarzane jak mantry, to nie są nawet myśli,
tylko coś, czego fizycznie się
doświadcza. Jak łyk źródlanej wody, jak dotyk zwiewnej, letniej sukienki, jak przypływ
energii przy wychodzeniu pod górę w czasie wakacyjnej wycieczki.
Lato jest cudne, ale ulotne, chciałoby
się smak takich chwil zachować na dłużej jak owocowe przetwory na zimę. Kto
wie, może jest to możliwe, pomyślę jak to zrobić i spróbuję. Że to nie to samo?
No cóż, dżem i soki też nie są już owocami świeżymi, ale przecież one nadal tam
są, chociaż przetworzone.
A
może jest tak, że wyjątkowy smak lata polega na tej jego ulotności? Na tym,
że każdy wyjazd skończy się raczej prędzej niż później, letnie buty nie zdążą się
zniszczyć i nie wiadomo ile razy będzie można ubrać najcieńsze jasne bluzki i
sukienki. Miałam to na uwadze poszukując włóczki na jakiś niewielki kardigan,
który pasowałby do kilku moich letnich ubrań, zwłaszcza do białej spódnicy w fioletowe
kwiaty, którą dostałam w prezencie ubiegłego lata. W ogóle fiolet jest kolorem
dość trudnym, w tej palecie od odcieni ciężkich i smętnych po landrynkowe
słodkości lila wcale nie tak łatwo znaleźć coś ciekawego. Kiedy więc wpadła mi
w oczy włóczka z efektem przetarcia, taki ledwo zauważalny melanż bladego fioletu
z bielą nie wahałam się ani chwili by ją zamówić. O ile zwykle najpierw dziergam
to, co komuś obiecałam, a moje rzeczy mogą poczekać, bo przecież dla siebie mogę zrobić w każdej
chwili, tak tym razem było inaczej. Lato umyka tak szybko. Wprawdzie sweterek,
który zrobiłam nie jest typowo letnią dzianiną, ale nawet najcieplejsze lipcowe
czy sierpniowe dni mogą zaczynać się rześkim porankiem i kończyć chłodnym
wieczorem, mogą też zaskoczyć okrutnym powiewem klimatyzacji, dobrze wtedy ubrać
coś cieplejszego na ramiona. Zrobiłam więc taki kardigan według własnego pomysłu,
choć ten popularny wzór już nie raz widziałam.
Sweterek wyszedł zbyt krótki, podobnie
jak każde lato. Jeśli dokupię motek włóczki mogę zmienić jego długość, natomiast
skracających się letnich dni nie wydłużę ani trochę.
Co do szczegółów technicznych –
włóczka Yarn and Colors Charming, kolor 052 orchid. Druty 4 a może nawet 5, już nie
pamiętam. Zdjęcia przy okazji spaceru, spódnica ciemna, ale w przeciwieństwie
do ubrań do których przeznaczony jest sweter, tę spódnicę było mi najwygodniej
zabrać z sobą i szybko założyć w plenerze.
Detalem wartym uwagi jest
wykończenie techniką „I cord”, która świetnie stabilizuje brzegi jersejowej
dzianiny, dobrze to widać na rękawie, na tym samym zdjęciu zupełnie bezstresowo
pozuje także konik polny. Guziki – pamiątka z ubiegłorocznych wakacji, początkowo
nie wiedziałam czy zdecydować się na zapinaną wersję czy nie, ale te guziki
jakoś tak same przypomniały o sobie i klamka zapadła.
Motyw liści zaczerpnęłam z czasopisma
z wzorami dziewiarskimi, poza tym sweter robiłam z głowy. Lubię taką swobodę
pracy, ale ma ona swoje minusy, do końca nie wiadomo jak wyjdzie. Zawsze jednak
można coś zmienić, wydłużyć lub skrócić, albo nawet spruć wszystko i zrobić
jakiś golf na jesienne chłody😊 Ale to tylko wtedy, gdy dzianina się nie
sprawdzi, póki co jeszcze o tym nie wiem, czuję że przede mną dobrych parę poranków,
dni lub wieczorów w sytuacjach sukienkowych. I to jeszcze tego lata.
Śliczny ten sweterek i dobrze, że taki krótszy. :) Pięknie tak Pani sobie przy tym dzierganiu filozofuje. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i za dobre słowa. Serdecznie pozdrawiam:-)
UsuńPrzepiękny sweterek, kolor cudowny! Za krótki? Eeee, nie, do tej spódnicy idealny:-) Na letnie chłodne wieczory i ranki - idealny.
OdpowiedzUsuńPoranki to moja ulubiona pora, szczególnie gdy są to poranki wolnych od pracy dni, letnie poranki to już w ogóle najlepsze z najlepszych:-)
Dziękuję! No cóż, pasują mi te sugestie by nie zmieniać długości, poprawianie i przerabianie nie jest najfajniejszym z zajęć. Ponoszę go jeszcze z innymi rzeczami i zdecyduję czy te proporcje zmieniać. Mogłabym też podjąć decyzję o zmianie własnych proporcji, ale to już inna bajka.
OdpowiedzUsuńA letnie poranki po prostu uwielbiam!
Poranki są cudne, niezmącone zbytecznym hałasem. Herbata ma swój wyjątkowy smak, myśli spokojne... Tak to jest poranek.
OdpowiedzUsuńŚliczna stylizacja, sweterek idealny 👏
Witaj w klubie miłośników poranków:-) Dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńLetni poranek - budzący się ciepły, słoneczny, skropiony jeszcze rosą dzień - niestety ostatnio z powodu zachwiania rytmu dobowego przesypiam :-( A jeszcze rok temu wstawałam z kurami i z książką albo robótką w ręku chłonęłam ciszę śpiącego domu.
OdpowiedzUsuńSweterek ma w sobie coś z atmosfery sielskości - zwiewna sukienka w kwiaty, sweterek zarzucony na ramiona i spacer polną drogą w stronę majaczącego w oddali lasu - tak to widzę oczyma wyobraźni:-)
Przyznam że nie dziergam ani nie czytam o tej porze, nie wstaję wcześniej od domowników, więc tej specyficznej atmosfery nie zażywam do syta. Jednak chłonę ile mogę, w domu, na balkonie, czy w drodze, zachwycam się letnimi porankami.
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że to zachwianie rytmu u Ciebie jest stanem przejściowym i wkrótce sytuacja wróci do normy. A póki co najważniejsza jest wystarczająca porcja snu. Pozdrawiam serdecznie.
Powrót po wakacjach do pracy wymusi zmianę rytmu dobowego😀
UsuńSweterek jest idealny, niczego nie potrzeba poprawiać :0) kolor, fason i zestawienie z tą granatową spódniczką idealne :0) mnie się podoba :0)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :0)
Pięknie dziękuję:-) Na razie nie będę poprawiać.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobają mi się autorskie projekty bo są takie niepowtarzalne i ciekawe. Twój sweterek taki właśnie jest. Przód sweterka z tymi ażurowymi listkami wygląda fantastycznie, tył również mu dorównuje:) Wykończenie I-cordem do kropka nad "i"
OdpowiedzUsuńMożna wydłużyć sweterek ale dokupując włóczkę trzeba brać pod uwagę, że dokupiony kolor może różnić się odcieniem od reszty. Już mi się tak kilka razy przytrafiło:(
Nie wiem czy się nie mylę, ale sweterek robiony jest chyba od góry. Tak?
Pozdrawiam cieplutko:)
Tak, sweterek robiony jest od góry, kiedyś miałam fazę raglanową, teraz bardzo lubię metodę continuos.
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź co do różnic w odcieniach, faktycznie motek z innej serii może się różnić. Zamówię więc teraz, bo jest duże prawdopodobieństwo, że będą z tej samej partii. Jeśli nie zdecyduję się na zmiany w swetrze będzie na jakąś czapkę do granatowej kurtki. I tak wygląda życie dziewiarki;-) Pozdrawiam najserdeczniej.
Czarowny wyszedł ten kardiganik. Pierwszy raz widzę Charming jednolitą w większym projekcie na druty. Zwykle miałam okazję podziwiać ją w wyrobach szydełkowych. Orchidea wygląda romantycznie, a sweterek jest prześliczny. Ten przedłużany na środku tył - super. Wszystko w nim jest jak dla mnie, bo bardzo lubię fiolety, przetarte kolory, kardigan i florystyczne ażury (byle subtelnie, jak tutaj). I muszę Ci powiedzieć, Mario, że ten fiolet to zdecydowanie Twój kolor. A poranki... cóż, są tak piękne, że aż smutne, bo tak bardzo ulotne. Metafora z zachowywaniem ich, jak smaków lata w przetworach, przemawia do mnie jednak bardzo. Szkoda tylko, że nie da się utrwalić ich zapachów. Na szczęście kolory i dźwięki - tak. Serdecznie pozdrawiam, M
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za tak wysoką ocenę mojej pracy, ja sama jestem bardziej krytyczna, niemniej nie ukrywam że zdążyłam już polubić ten kardiganik. Ciągle waham się czy go wydłużać, czy nie, ale każdą pozytywną opinię dokładam do mojej niechęci do przeróbek i całkiem możliwe, że zostanie tak jak jest.
UsuńJeśli chodzi o letnie poranki - tak to prawda, ich tajemnica tkwi też w zapachu, jest coś takiego w powietrzu czego nie da się opisać, a już tym bardziej zachować. Korzystajmy więc, póki mamy lato:-)
Z kolorami miewam różne fazy, ostatnio lubię takie subtelne fiolety, toteż cieszę się, że Twoim okiem ten kolor do mnie pasuje:-)
Usuń