czwartek, 12 września 2019

Przebłyski lata

U schyłku lata słońce cieszy w wyjątkowy sposób, jeszcze nasyca radością, ale coraz wyraźniej daje do zrozumienia, że to już długo nie potrwa. Chłodne poranki budzą z beztroskiego snu, a zimniejsze wieczory przypominają, że trzeba już zamykać okna, drzwi i zabezpieczać się przed chłodem, na szczęście jeszcze powoli, jeszcze niekoniecznie, właściwie tylko w nocy, rano i wieczorem. Dni nadal ciepłe, a słońce wciąż rozpieszcza. Jednak gdy w taki gorący dzień wyciąga się z szafy zwiewną sukienkę trudno odgonić myśl o przemijaniu lata. Lada dzień przyjdzie jesień i całe naręcza letnich sukienek trzeba będzie przerzucić na jakieś zastronie z boku szafy, gdzieś wyżej, niżej lub w innym pokoju. Ale na pewno nie teraz, jeszcze nie dziś, nawet nie w przyszłym tygodniu. Póki lato warto chłonąć jego dobrodziejstwa. Całe to bogactwo owoców, warzyw, kwiatów, ciepło, słońce, blask wody. Do tych wszystkich uroków lata dziewiarki dodają jeszcze nieśpieszne dzierganie, na balkonie, na trawie, na tarasie albo w trasie. 

Ostatnią letnią rzeczą przeze mnie wydzierganą jest biało-szara torba. Moja majowa siatka tak się spodobała, że przyszło mi ją powtórzyć. Zamierzałam zmienić kształt dna na prostokątny, w pierwowzorze było to koło. Może nawet bym odtworzyła identyczną torbę, tyle że ta moja pierwsza siatka powstała z resztek, o pochodzeniu których sama nic już nie pamiętam. Przejrzałam zapasy raz jeszcze i choć nie znalazłam tam białej bawełny to moje oko zaświeciło się na widok szarej wełny z cekinami. Z założeniu miał powstać z tego jakiś ciepły szal rozświetlający zimowy mrok, jednak minęła kolejna zima a ja nadal nic z tego nie zrobiłam. Może obawiałam się że cekiny będą mnie gryzły, a  może czekałam na właściwy projekt. Zaskoczył mnie jednak pomysł wykorzystania wełny do letniej siatki. Rozsądek podpowiadał, żeby dać spokój, że wełna nie na tę porę roku, a już na pewno nie na torbę. Ale wiedziałam też, że inna wersja nie wchodzi w grę, bo włóczka patrzyła na mnie tak natarczywie, że naprawdę niewiele miałam do powiedzenia. No niech będzie, postanowiłam potraktować to jako inspirację, znaleźć bawełnę albo jakąś mieszankę z cekinami. Tymczasem lato się kończy, więc na zakup internetowy czasu nie ma. Przeczesawszy trzy pasmanterie do których udało mi się dotrzeć wróciłam z dwoma rodzajami białej włóczki, jedna z nich do bawełny miała wplecioną połyskliwą nitkę. Nadal nie dawało to zadowalającego efektu, spodobało mi się dopiero połączenie z prawdziwą wełną z cekinami. Czy wspominałam już, kiedyś że te moje włóczki to są rozpieszczone, nie tylko miewają kaprysy ale nawet bywają despotyczne. Otwieram pudło i włóczka rządzi. Ale co ciekawe, to te pomysły choć czasem zaskakujące okazują się całkiem sensowne. Połączenie bawełny z wełną z cekinami w letniej torbie wyszło dość ciekawe. Połyskujące cekiny pojawiają się gdzieniegdzie, nienachalnie, a jednak wyraziście. Migoczą jak światło odbijające się w wodzie. Czysta przyjemność na koniec lata. 












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz