sobota, 18 sierpnia 2018

Dama w raglanie i w berecie


Droga „po nitce do kłębka” prowadzi do celu dzięki skupieniu na jednym wątku i eliminacji tego, co rozprasza.
Droga od kłębka do swetra również wymaga koncentracji i świadomości, że każdy etap pracy w jakiś sposób wpłynie na ostateczny efekt. Tu jednak nie da się odciąć od tego, co się dzieje, choćby dlatego, że dzierganie, nawet małych form rozłożone jest w czasie, toteż w tle  robótki kłębią się rozmaite wątki, mijają dni, zmienią się wydarzenia i nastroje. Przez głowę przepływają różne myśli, mieszając czasy i porządki, to co minęło bezpowrotnie z tym co się może kiedyś zdarzyć. Są myśli ważne, choć czasem trudne, to kojące i myśli drobne, nieistotne, które zjawiają się z nicości, jak chmara owocowych muszek, niby to niegroźne, a osłabia mnogością. I gdy pod palcami powstaje sweter, w głowie jak w zabawkowym kalejdoskopie krążą obrazy z różnych epok, tu i teraz, kiedyś i potem.
 Chociaż nie planowałam powiększania włóczkowych zapasów, pewnego razu dokonałam spontanicznego zakupu nowych moteczków, których barwy mnie urzekły. Nie wiedziałam jak ułożą się pasma błękitu i koralowego różu, ale byłam pewna, że ta tonacja będzie doskonale pasowała mojej wnuczce.
Tego samego dnia otrzymałam podarunek w postaci kłębków wełny zalegającej na strychu, pamiętającej czasy gdy prawie wszyscy robili na drutach, a wyboru włóczki właściwie nie było.  Część tych znalezisk zatrzymałam, część podałam dalej, wiem że w przedszkolu przyjęto radośnie tęczowe motki i precelki.
I pomyślałam sobie, że te włóczki, muliny i kordonki są dużo starsze nie tylko od dzieci, a może nawet  od nauczycielek.
Tak oto po barwnej nitce od kłębka do sweterka dla wnuczki przenoszę się w odległe rzeczywistości niekoniecznie powiązane z tą niteczką trzymaną w dłoniach.
Pamiętam jeszcze czasy, gdy na półkach stał tylko ocet i nie był on balsamiczny. Mam też w pamięci inne braki, i to w  czasach późniejszej obfitości, gdy żaden sklep nie pamiętał regałów z samotnym nie-winnym octem. Druga połowa drugiej dekady XXI wieku, pasmanteria, metraż sporawy, na półkach parę smutnych akryli, niedopieszczone motki kotków i kocurków. I szokujące pytanie ekspedientki – „A któż to jeszcze robi na drutach?” A ja tak chciałam coś wydziergać! Mogłam zamówić przez Internet, ale nim kurier by dojechał już byłoby po wolnym, a ja przyspawana do biurka w biurze miałabym na głowie całkiem inne projekty. Ale nie o tym teraz, wróćmy do sklepu, który  razem z personelem mógłby być żywym muzeum czasów PRL. Chociaż może się mylę i to nie relikt przeszłości tylko nowoczesne miejsce nawracające ludzi na ascezę i minimalizm. Po co komu filc, igły, taśmy, jakieś koronki i guziki. I któż to jeszcze robi na drutach? Jednak czas się zmienia i taki bastion to świetne pole dla pojawienia się konkurencji. No wreszcie! Mimo maleńkiego metrażu jest duży wybór i miła obsługa, kupuję od ręki potrzebne drobiazgi i nie mogę się oprzeć koralowo błękitnym motkom.
Z tej włóczki, która wpadła mi w oko robię „na oko” dziecięcy sweterek. Nie dajcie się zwieść, że to oznacza beztroską swobodę, prawda jest taka, że zanim dojdzie się do dziergania „na czuja”  to nad wcześniejszymi wersjami trzeba poślęczeć, żeby najpierw załapać o co chodzi, a potem to utrwalić. Za to jaka radość, gdy można na oko, metodą rzędów skróconych  ukształtować dekolt nie podcinający grdyki. Przyjemnie dziergało się ten sweterek, choć nie bez obaw, bo jak na oko trafić z rozmiarem, gdy rozłąka, upał lub upór nie pozwalają na przymiarkę? Ale udało się, z trzech motków wyszedł sweterek i jeszcze czapka robiona od góry, tak jak zaczyna się kołowiec.
A oto mała dama w raglanie i w berecie. Czyż nie jest piękna?


















2 komentarze:

  1. Ojej, jaki fantastyczny blog. Podoba mi się niezwykle Twój styl pisania. Udzierg rzecz oczywista fantastyczny, ale wpis jeszcze go ożywia. To nie tylko „dokumentacja”, to dusza dziewiarki. Natychmiast dodaję do spisu ciekawych blogów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam najserdeczniej i dziękuję za te słowa! To dla mnie ważne, że tekst też jest czytany:-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń