czwartek, 9 sierpnia 2018

Na - miętność

      Może stało się to w jednej chwili, nagle i znienacka, a może narastało powoli. Nie znam przyczyn i początków, wiem tylko tyle, że Jadzia poczuła miętę do koloru miętowego i ta namiętność jeszcze trwa. Miętowy piórnik i zeszyty, zegarek, buty i bransoletka. Odzież też ma być miętka, a nie twarda. Nie szkodzi, że teczka trochę zmięta, ważne że kolor ma właściwy.
Rozumiem fazy, fiksacje i fascynacje. Każdy przez swoje musi przejść. Nie wiem tylko dlaczego ten kolor nazywa się miętowy i co ma wspólnego z miętą, jaką znam. Świeże ziele ma barwę intensywną, soczystą, suszone niemal czarną, zaparzone przejrzystą, herbaciano ziołową. Czepianie się słówek może nie jest dobre, ale wsłuchując się w słowa można przeżyć niejedną ciekawą przygodę, otrzeć się o rafy niedorzecznej dosłowności i odkryć na nowo oczywistość. Między przedmiotem a jego nazwą czasem jest szczelina, a czasem przepaść. Taki owoc granatu nie ma granatowego koloru, a rumianek się nie rumieni. Poziomka nazywa się przyziemnie, a pachnie nieziemsko i smakuje niebiańsko. 

    Takie mylące terminy funkcjonują też w dziewiarskim świecie. Utalentowane dziewczyny dziergają z luksusowych włóczek czapki „bezdomki”, robią też dość kosztowne „okryjbiedy”. Jest też taki typ klasycznego swetra nazywany  „zwyklakiem”. Ma uniwersalny, ponadczasowy fason, najbardziej pożądany, lubiany, chętnie dziergany, zwłaszcza ze szlachetnych włókien i jeszcze chętniej noszony. Moim zdaniem nazwa „zwyklak” ma w sobie coś umniejszającego zarówno włożoną pracę jak i jej efekt, „nic takiego, bele co, zwyczajny”, a może to tylko rodzaj  kokieterii, bo wiadomo że taki sweterek jest to rzecz świetna i nie zmieni tego żadna terminologia.
Najczęściej są to proste swetry raglanowe, bezszwowe, robione z góry na dół, albo z dołu do góry. Bluzeczka, którą dziś prezentuję też się wpisuje w ten schemat. Robiony w jednym kawałku, przód i tył tej samej długości, bez formowania dekoltu, co akurat w przypadku tego modelu nie robi grdyce różnicy. Jedyną ozdobą jest ażur na rękawie... i naturalnie kolor.

PS. Będąc przekonana, że między kolorem „miętowym” a kolorem mięty jest ogromna różnica postanowiłam, że o tym właśnie napiszę prezentując bluzkę  w tym kolorze. Bo mięta jaka jest każdy widzi, czy w ogródku, czy w doniczce czy w kuchennej szafce. Ale idąc dalej, do lasu, nad rzekę  można spotkać całkiem inną, dziką miętę. Nieco odmienny ma zapach i wygląd, a kolor taki szarawy, chłodny i srebrzysty, taki … miętowy.





















12 komentarzy:

  1. Śliczna bluzeczka ☺
    "Zwyklak" oznacza dla mnie klasykę - klasyczny, dobrze dopasowany sweter w sklepie byłby bardzo drogi

    OdpowiedzUsuń
  2. Otóż to! Rzeczy proste i klasyczne mają swoją wartość i są zwykle (nomen omen) drogie. Dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny. Ten ażur robi robotę, bluzeczka bardzo elegancka

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam taki mniej więcej dialog z książki czytanej w dzieciństwie:
    - Mamusiu, co to takiego?
    - To są czarne jagody.
    - A dlaczego są czerwone?
    - Bo są jeszcze zielone. A jak dojrzeją, będą granatowe.
    ;)
    Śliczna bluzka w kolorze zwanym miętowym. I pięknie pasuje do siostrzenicy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mario, u Ciebie jak zwykle pięknie. Piękny tekst, piękne zdjęcia i piękny udzierg. "Zwyklak" - to może mało atrakcyjne określenie , ale najbardziej lubię takie sweterki, szczególnie jeśli są starannie wykończone i ze szlachetnej włóczki. Bardzo lubię ten ażur :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten ażur robi robotę, to fakt! Pięknie Wam dziękuję za przemiłe słowa i przypomnienie o tych jagodach, wszystko prawda, choć bez logiki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękna bluzka. te rękawy to majstersztyk. Czy jest jakiś wzór na nie, czy to własna kreatywność?

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję. Wzór znalazłam w Internecie, niestety nie posłużę linkiem, bo w międzyczasie padł mi system wraz ze wszystkimi zakładkami. Jest to wzór japoński, można poszukać w grafice po hasłach japanesse, lace itp.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale zwyklak jest tak nazywany celowo - to wlasnie ten typ swetra, o którym niektóre dziewiarki mówią, że szkoda czasu na te hektary gładkiego prawego i okrągły dekolt. Jak już dziergać to warkocze, ażury, ą, ę. Dla mnie właśnie znajdowanie piękna w codzienności i zwykłości świadczy o najlepszym podejściu do życia (i dziewiarstwa :) Dlatego w tej nazwie nie ma dla mnie nic umniejszającego. Przeciwnie. O tym jest dziewiarstwo - znajdowaniu piękna w zwykłości, w rzeczach tak prostych że zostaną znoszone na śmierć i wtedy się dzierga nowe "ale żeby był dokładnie taki sam mamo!" Poświęcanie uwagi i dobrego surowca zwyczajności sprawia że staje się ona bardziej celebrowana i ciepła i uważna. A miętowość dlatego że ten kolor oddaje to takie poczucie lekkiego chłodu i świeżości kojarzonego z miętą. Plus spód miętowych liści wygląda bardzo podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna ta wypowiedź o celebrowaniu zwyczajności, cieple i uważności z zaglądnięciem na drugą stronę miętowego listka. Piękne w dziewiarstwie i w życiu jest też to, że każdemu wychodzi coś innego, nawet jeśli odwzorowuje gotowy model i każdemu inne rzeczy się podobają, czy to wzory, czy nazwy. A szlachetna prostota zawsze się obroni, nie potrzebuje odwracania uwagi jakimiś wodotryskami, np. na całkiem zwyczajnym podkoszulku jakoś tak łatwiej zauważyć jego jakość.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie każdy "zwyklak" jest niezwykły. Niby najprostsza z możliwych form, ale każdy ma w sobie to coś. Wystarczy drobny ażur, piękny kolor i juz jest wspaniale. Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  12. To prawda, tego typu swetry są wspaniałe. W moim teksie zwróciłam tylko uwagę na rozdźwięk między nazwą a obiektem. Serdecznie pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń