Z każdą wykonywaną dzianiną łączy się wiele wrażeń, emocji i doświadczeń, które razem posplatane tworzą niepowtarzalną opowieść. Motywy proste i przyjemnie przewidywalne urozmaicają chwile niepewności. Sposób w jaki początkowe wybory wpłyną na końcowy efekt nie zawsze widoczny jest od razu. Mogą pojawiać się rozbieżności między rzeczywistym kolorem włóczki, a tym jak prezentował się na ekranie podczas dokonywania zakupu. Pewne niespodzianki mogą wystąpić nawet z przędzą, którą widziało się na żywo. Patrząc na układ kolorów ręcznie farbowanej wełny jeszcze nie wiadomo jak ułożą się te barwy w dzianinie. Podczas przewijania z precelka na motek już lepiej można sobie to wyobrazić, jednak nadal pozostaje zagadką jak ta kolorystyka będzie współgrać z wybranym wzorem.
Tak też było z włóczkami wybranymi
na dwie dzianiny dla Kasi, letnią bluzkę i szal. Na bluzeczkę zamówiłam świetną
gatunkowo bawełnę z kaszmirem, której kolor nieco odbiegał od wyobrażonego. Przez
producenta nazwany został fuksją, lecz w rzeczywistości fuksja ta okazała się bardziej
ciemną maliną, barwą ciekawą i piękną. O tej malinowej dzianinie napiszę
następnym razem, w dzisiejszym poście przedstawię szal z wzorem ażurowym. Poszukiwanie
włóczki w preferowanych przez Kasię odcieniach połączyłam z moimi pierwszymi
targami włóczkowymi „Krakoski Yarnmark Wełny”. Były to więc emocje
zwielokrotnione. Z tego co kupiłam wybór padł na ręcznie farbowaną wełnę
merynosową od Madobo Yarn w kolorze „Chabry i maki”, której miałam dwa 400
gramowe motki. Ustaliłyśmy wcześniej, że będzie to szal ozdobiony wzorem
ażurowym, takim jak zastosowany w chuście Ernesta wg projektu Anny Lipińskiej
(klik). Przygotowałam próbkę wzoru, by
ażur nie był ani za luźny ani za ciasny idealne okazały się druty nr. 3,75, akurat
mam takie z żyłką czerwoną jak maki, więc dobieram do nich markery chabrowe i
fiołkowe 😉 Zabawa na całego, czysta przyjemność! Obliczam
ilość oczek i motywów na pożądaną szerokość, rozpoczynam pracę, lecz po kilku
powtórzeniach wzoru widzę, że wzór ażurowy może być słabo widoczny.
Dotychczasowa ekscytacja nowym projektem i wspaniałą przędzą zamienia się w
dylemat co dalej, zmienić włóczkę, wzór? Robię zdjęcie, żeby skonsultować to z
Kasią, dla której ten szal powstaje. Jestem gotowa na zmianę koncepcji i
poszukiwanie czegoś innego, ale gdy Kasia mówi, że jest dobrze wracam do
miejsca, gdzie skończyłam i dzieję dalej.
Mimo wcześniejszych obaw okazuje się, że wzór dobrze widać, podkreślają go też
ażurowe pasy łączące boczne części szala.
Gdy skończony szal rozkładam szal
wysuszenia na plan dalszy odchodzą kwestie techniczne, pomiary, ilość oczek,
rozmiar drutów. Mając przed sobą gotową rzecz już o tamtych sprawach nie myślę,
raczej oceniam jego estetykę i funkcjonalność, a oprócz tego nasuwają mi się związane
z tym projektem wrażenia niematerialne.
Praca nad tworzeniem dzianiny ma
coś z tańca splatającego pewność tego, co dobrze znane z otwartością na nowe,
ciekawością i radością. I tak jak taniec, który jest ruchem, to jednak nie
sprowadza się do fizyczności, ważna jest ekspresja oraz chęć by za nią podążać,
z jednego ruchu przechodzić do kolejnego i podobnie jest z rękodziełem.
Poniżej zamieszczam zdjęcia szala z Krakowem w tle zrobione w przeddzień wysłania przesyłki do Brukseli. I już dziś zapraszam do kolejnego wpisu na blogu, w którym pojawią się obydwie dzianiny sfotografowane na właścicielce.
Jak ja lubię tu do Pani zaglądać ♥
OdpowiedzUsuńSerce rośnie, gdy czyta się takie słowa. Dziękuję:-)
UsuńIdealnie dobrany wzór, mnie szczególnie urzekł ten wzdłuż całego płótna, niby skromny szlaczek , a taki efekt. No a już ostatnie zdjęcie świadczy, że sama mistrzyni z tą zawadiacka minką jest zadowolona z efektu. Masz dobrego fotografa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że i mnie te ażurowe linie łączące brzegi po prostu zaskoczyły bardzo pozytywnie, proste a jednak tak efektowne. Dziękuję Ci za komplementy, razem z mężem dziękujemy, przekazałam mu Twoje pochwały:-)
UsuńCudny szal w cudnym letnim Krakowie 😍
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny i miłe słowa:-) Pozdrawiam z deszczowego dziś Krakowa:-)
UsuńMuszę chyba zmienić stosunek do mojego dziergania😉wydaje mi się że jest ono takie "siermiężne":zwykłe druty teflonowe, znaczniki agrafki. Choć patrząc na twoje dzieło, z pięknej włóczki, to nie dziwię się celebracji chwil obcowania z tym pięknym projektem.
OdpowiedzUsuńDzięki za komplementy:-) Siermiężność także nadaje się do celebrowania:-) Sweter z poprzedniego postu, taki zszywany kardigan robiłam na starych, prostych teflonowych drutach i to było coś bardzo przyjemnego:-) Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńPiękny szal. Wzór i kolor pasują do siebie idealnie. Zdjęcia zachwycające🤗
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie Amuszko:-) Pozdrawiam ciepło
Usuń