Odpowiedź znalazłam na spacerze w
lesie. Początki wiosny, pierwsze motyle, nieśmiałe pąki na gałęziach, jeszcze
rozespane zawilce i cudne, choć z oddali ledwo widoczne przylaszczki. Idąc
wypatrujemy świeżej zieleni i kolorowych kwiatów, na każdym kroku zapowiedź
wiosny jak nagroda czy pochwała na szkolnej wycieczce pt. „W poszukiwaniu oznak
wiosny”. Dziecięca radość i ciekawość są miłym stanem, zwłaszcza w takim lesie
i przy dobrej pogodzie. Przyjemne doświadczanie tego co jest właśnie teraz, bez
wybiegania w przyszłość i bez prób odtwarzania stanów z przeszłości. Niezwykłość
tej chwili polega na zatrzymaniu kadru, uchwyceniu ruchu między tym czego już
nie ma, a tym czego nie ma jeszcze. Gdzieś między powrotem do dzieciństwa,
przywoływaniem dawnych doznań a oczekiwaniem tego co ma nadejść. Między
niedawną zimą i zlodowaciałą drogą a bujną, gęstą zielenią, która już wyrywa się z pąków, by wypełniać coraz większe przestrzenie.
Skupiamy się na oznakach wiosny,
ale gdyby tak spojrzeć obojętnie to zdecydowaną większość na tym obrazku
zajmują ubiegłoroczne, suche liście. Są
tłem dla przylaszczki i miodunki, lecz nie dają o sobie zapomnieć,
przyjemnym dla ucha szelestem włączają się do rozmowy i wtrącają w myśli.
I właśnie te suche liście z
bukowego lasu podsunęły mi odpowiedź na pytanie jak się ma nostalgia do
wiosennej nowości. Tak jak leśnych liści nikt nie musi grabić, bo las doskonale
sobie z tym poradzi tak też ludzkie wspomnienia i tęsknoty nie muszą być
karczowane, zapominane i poddawane detoksom.
Wspomnienia i nastroje, bez względu na zabarwienie będą wzbudzać
tęsknoty i zamyślenia, ale nie trzeba z nimi walczyć, ani przeciwko, ani o ich
zatrzymanie. Wystarczy iść dalej, a one same zmienią formę, mogą stać się tłem,
a potem nawozem, może wrócą podobne a może odmienione. Może ujawnią się w nowej
wełnie, skłonią by odłożyć wszystkie inne prace i wydziergać chustę, w której
będzie intensywność piwonii, subtelność zasuszonych płatków róży i leśny spacer
wczesną wiosną.
Chustę zrobiłam z malabrigo
arroyo w kolorze „jupiterowym” wg projektu Anny Lipinskiej, mistrzyni ażurów. W
planach miałam ( i nadal mam) inny wzór tej projektantki, ale okazało się że
bardziej pasuje Ernesta, kupiłam ten projekt i natychmiast narzuciłam na druty.
To moja pierwsza przygoda z Yellowmleczyk, nie licząc biernego oglądania
strony. Wzór jest opisany i rozpisany bardzo starannie, czytelnie, z
uwzględnieniem różnych preferencji i upodobań dziewiarek, jest i opis i
schemat. Polecam! Ja stosuję mieszanie
wersji polskiej i angielskiej, opis polski, a skróty angielskie. W przypadku
ażurów stosuję dość dziwną technikę, uczę się rytmu wzoru i w trakcie
dziergania powtarzam go sobie jak tekst. I tak sobie ją robiłam, nie zamierzałam
jakoś spieszyć się z dzierganiem, ale pewnej soboty na spacerze w lesie
przyszedł mi do głowy pomysł na tekst i zależało mi aby gotową chustę sfotografować
właśnie na takim samym etapie wiosny w lesie, czyli nie później niż za tydzień,
o ile zdążę ją skończyć i o ile pogoda i inne okoliczności pozwolą. Udało się.
Oto efekt.
Cudowna!!! Fantastyczny kolor, piękny wzór Ani :). I tylko tak się zastanawiam, jakim cudem przegapiłam ten wzór? Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Przyznam szczerze, że gdy szukałam innego wzoru wpadł mi w oko właśnie ten i dziwiłam się, czemu nie dostrzegłam go wcześniej.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna!!! zdjęcia wspaniałe, gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Dobrze się pracowało z tym projektem, na ostateczny efekt miał wpływ i wzór i wełna i w końcu zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńChusta piękna, kolory ach i jak sama mówisz chust nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńZ innej beczki, myślę, że jesteśmy utkani z naszych wspomnień,tęsknot, złudzeń, nostalgii, przeżyć tych dobrych i tych nie tak dobrych. Można budować na wszystkim na tym trudnym też, niektórzy mówią, że nasza szczególną siła będzie ta właśnie czerpania z tego trudnego, smutnego, strasznego, co już za nami, co już się wydarzyło. Zależy jak na to spojrzymy .
A co do detoksu to nasze ciała same to robią, nie potrzebują nas. A my nie mądrzejsi od naszego ciała żeby ordynowac mu detoksy wszelkiej maści...
Pozdrawiam wiosennie 🌞
Cieszą mnie miłe słowa pod adresem chusty ale także ciekawe refleksje dające do myślenia.
OdpowiedzUsuń