wtorek, 26 września 2023

Wczesnojesienne rozmarzenie

Zwykle o tej porze roku odbywa się u nas smażenie powideł, które trwa przez kilka dni, zaczyna się od kupienia albo przywiezienia, a wcześniej zerwania śliwek, wypestkowania, wrzucenia do specjalnego gara. Przemiany kolorów od matowej śliwkowej niebieskości z błyszczącym pomarańczowym wnętrzem pod wpływem temperatury przechodzą w czerwień, bordo, burgund i brąz. Widowiskowo zmieniają się barwy, gęstnieje konsystencja a mieszkanie wypełnia cudowny, ciepły aromat.

Tego roku zaprzyjaźnione śliwy nie obrodziły,  trzeba się więc wybrać na plac targowy i rozejrzeć za węgierkami.  Takie śliwkowe, jesienne już skojarzenia nasunęła mi testowana przeze mnie dzianina - Jurate kardigan. Do śliwek nawiązuje kolor włóczki, a cała reszta z nadmorską nazwą projektu na czele kojarzy mi się z latem. Robiłam ten sweter dość długo, gdyż mogłam sobie pozwolić na rozłożenie pracy w czasie, dziergałam go z przyjemnością, przed wyjazdem nad morze, trochę na wakacjach, trochę w podroży, skończyłam po powrocie. Kardigan Jurate ma oryginalną konstrukcję i ciekawy wzór, jednak pracuje się z nim dość łatwo, a motyw ażurowy zapamiętuje się po pierwszym powtórzeniu. Znając już dzianiny zaprojektowane przez Renatę Grabską wiedziałam, że będę zadowolona i z opisu, i z dziergania i wreszcie z noszenia. Nie myliłam się. Swoją wersję zrobiłam dopasowaną, tak by w chłodniejsze jesienne dni swobodnie ubrać na to coś jeszcze, aż chciałabym napisać że jesionkę, ale tak naprawdę nie wiem co to za ubranie, poza przypisaniem do pory roku, więc  jeśli nawet kiedyś jesionkę nosiłam, to nie nazywałam jej w ten sposób, czy zatem była to jesionka?

Kardigan ten zrobiłam z włóczki Drops Baby Merino, którą kupiłam do zupełnie innego projektu, ale wtedy nie podszedł mi kolor, tym razem ten ametyst dopasował się idealnie. Tak, słuszne spostrzeżenie – to ametyst nie śliwka! Cóż, nie było w tym roku smażenia powideł, póki co, nie będzie też długiego wysmażonego tekstu, dzisiaj 😉

Tegoroczne lato okazało się bardziej owocne dziewiarsko niż owocowo A co przyniesie jesień? Zobaczymy. A tymczasem pozdrawiam ciepło, serdecznie, jesiennie 😊




 




















18 komentarzy:

  1. Rewelacja! Bardzo ciekawą konstrukcję ma ten kardigan. Przesunięcie linii ramion do tyłu dało uroczy trójkątny dekolcik z tyłu. Z taką formą jeszcze się nie spotkałam i zastanawiam się czy jest wygodna w użytkowaniu? Chociaż patrząc na zdjęcia to chyba tak🙂. Kolor również jest świetny tak jak bardzo staranne wykonanie.
    Miałaś dużo czasu na testowanie a to zawsze sprzyja spokojnej i przyjemnej pracy🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę dotychczasowe używanie to jest to bardzo wygodny sweter, nic się nie przesuwa, nie zsuwa ani nie zjeżdża, nic nie uwiera;-) Zobaczę jeszcze jesienią i zimą z dodatkowymi warstwami pod spodem i na wierzchu:-)
      Absolutnie zgadzam się z Tobą, że bez czasowej presji dzierga się przyjemniej, chociaż dobrze mieć jakiś mobilizujący termin. Pozdrawiam ciepło:-)

      Usuń
  2. Nie masz śliwek, bo jeszcze trwa lato. Jesionką u nas na Litwie nasi rodzice nazywali palta noszone jesienią i wiosną, takie bez ucieplania z wataliny ( nie wiem czy wiesz, co to watalina) i bez futrzanych kołnierzy. Kardigan wspaniały, ma bardzo "zalotne " plecy. Bardzo Ci pasuje, a te zdjęcie przy winoroślach...Uściski,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wizja jesiennych śliwek jeszcze przede mną, choć na tych znajomych śliwach było zaledwie kilka zielonych owocków, a i one gdzieś przepadły, spadły, nie wiem;-) A więc jesionki nosiłam niejednej jesieni i wiosny, choć u nas nie używało się tego określenia, dla mnie jesionki były odzieniem postaci literackich:-) Oczywiście wiem co to jest ta watalina, u nas watolina, sama kupowałam przed laty, gdy szyłam pachworki, a całkiem niedawno też kupiłam, by z ładnego materiału zrobić narzutę, ale to już uszyła krawcowa, ja nie mam maszyny.
      Dziękuję za przemiłe komplementy, życzę Ci pięknego jesiennego czasu:-)

      Usuń
  3. Jesionka, tak ja napisała Honorata :0) jest to rodzaj ciepłego, długiego płaszcza noszonego jesienią - od tego wzięła się nazwa ;0) Jesionki były na podszewce, ale bez podszycia watoliną (z polska) ;0) ot i cała tajemnica ;0)
    Za to sweterek jest prześliczny :0) kolor, ażur i fason bardzo ciekawy :0) Tobie zaś w nim bardzo ładnie :0)
    Pozdrawiam serdecznie :0)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się nazwa jesionka, przyjemnie brzmi, ciekawe czy jest jeszcze gdzieś powszechnie używana. Dziękuję za miłe słowa i ciepło pozdrawiam:-) A pogoda wciąż niemal letnia, nie na jakieś tam jesionki, tylko krótkie rękawy:-) Serdeczności

      Usuń
  4. Rzeczywiście, ten rok wyjątkowo nie obrodził w owoce. Na mojej działce (niedawno przejęłam we władanie od rodziców) jabłek nie było wcale, tak samo zresztą jak wiśni i śliwek, a winogron i brzoskwin było jak na lekarstwo.
    Twój kardigan prezentuje się bardzo elegancko, podoba mi się zwłaszcza konstukcja tyłu. Na pewno jest bardzo milutki, co gwarantuje użycie merynosa. Ja nie mam w garderobie śliwkowo-ametystowej odzieży, ale Tobie jest bardzo do twarzy w tych barwach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo uważałam fiolet za kolor trudny, ale mogło się to wziąć stąd, że dawniej wybór kolorów ubrań był bardziej ograniczony i w tej skromnej palecie fiolet najczęściej występował w ciężkim odcieniu pogrzebowej szarfy. Na szczęście teraz mamy ogromne spectrum możliwości i jest w czym wybierać:-)
      Gratuluję przejęcia działki z całym sadem, nie w tym roku to w następnym doczekasz się dorodnych owoców. Pochwalisz się jakie masz odmiany jabłek? Pięknej jesieni, pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń
    2. Nie mam zielonego pojęcia jakie odmiany owoców rosną na działce, a że pamięć rodziców już nie ta, więc chyba się już nie dowiem. No chyba, że google lens, coś mi podpowie...

      Usuń
    3. Na pewno pomoże, cywilizacja obrazkowa jest bardzo użyteczna w takich sprawach:-) W każdym razie jesteś szczęśliwą posiadaczką jabłoni starych odmian! Może o nazwach nie masz zielonego pojęcia, ale przypuszczam że dobrze znasz ich owoce, czy są bardziej zielone czy czerwone, jak smakują, czy bardziej słodkie są czy kwaśne, kiedy dojrzewają, czy na początku lata czy znacznie później, czy nadają się do rozpiekania:-) No i zobacz, na początku tekstu rozmarzyłam się o smażeniu powideł, a teraz zrobiło się jabłkowo. To się musi skończyć choćby szarlotką;-) Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  5. Cudny kolor i pięknie Ci w nim. Ażur sztos. Bo i ten tył jest bardzo zaskakujący i wygląda świetnie. Nie robię powideł, chociaż lubię pasjami, niestety moja rodzina ma inną paletę smakową i kończę otwarte słoiki sama, więc wiele nie przerobię... Ale ciasto marchewkowe za mną chodzi i będzie, pachnące mocno przyprawami. Polane gorzka czekoladą... Tez jesiennie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciasto marchewkowe - koniecznie! Jesiennie, aromatycznie i zdrowo:-) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. Działyśmy ten sam kardigan. Tak jak piszesz, dobre w tym teście było to, że można było sobie spokojnie, bez pośpiechu przerabiać oczka za oczkiem. Moja wersja jest trochę krótsza. Piękny kolor wybrałaś. Bardzo Ci w nim dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Danusiu. Widziałam Twoją wersję, i kolor i długość dopasowałaś idealnie do siebie. I zobacz korzystałyśmy z tego samego projektu, a każda z nas zrobiła inną wersję, dopasowaną do własnych upodobań, a jednak bez wielkich modyfikacji. To też duży plus wzoru. Pozdrawiam ciepło:-)

      Usuń
  7. Uwielbiam powidła ze śliwek i też smażę co roku. Twój kardigan w śliwkowym kolorze rewelacyjny. Bardzo podoba mi się dobrany wzór, wykonanie i oczywiście kolor włóczki. Pięknie prezentujesz się w swoim kardiganie!
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko dziękuję serdecznie za odwiedziny i miły komentarz. Śliwki, zwłaszcza węgierki i prawie niedostępne już damaszki są wspaniałe zarówno świeże jak i w postaci przetworzonej, powidła uwielbiam. Mam nadzieję, że udały Ci się tegoroczne przetwory. Pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń