Kilka miesięcy temu zrobiłam dla Kingi dzianinową sukienkę, bardzo kolorową, trochę karnawałową. Sama włóczka, choć ozdobiona mnóstwem barwnych bąbelków, wydawała mi się nieco za ciemna dla dziecka, więc postanowiłam ją czymś rozweselić. Z intensywnie różowej włóczki zrobiłam przypominający kołnierz Pierrota okrągły karczek i mankiety przy rękawach. Skończona sukienka już następnego dnia „poszła” do przedszkola, a co do zdjęć trzeba było poczekać na odpowiednie okoliczności. Co się odwlecze to nie uciecze, jednak w przypadku dzianin może się zdarzyć, że choć nie uciecze, to na przykład się rozwlecze albo drastycznie skurczy przez przypadkowe lądowanie w wysokich temperaturach pralki.
Na szczęście w tej opowieści ani Kinga ani sukienka nie
zmieniają tak szybko rozmiarów, choć w międzyczasie mija jesień, zima, wiosna, ospa.
Wreszcie korzystając ze sprzyjających okoliczności mamy okazję do wspólnej zabawy i zdjęć.
Odkąd prowadzę bloga to w miarę możliwości na bieżąco prezentuję nowo powstałe dzianiny. Oczywiście zdarzają się opóźnienia, ale to nie jest jakiś dramat, olaboga. Czasami nawet wychodzi to na dobre, tak jak w tym przypadku, bo przecież w karnawale nawet nie pomyślałabym o plenerowej sesji z dzieckiem. Oto więc doczekawszy się obfotografowania sukienki razem z modelką mogę opublikować nowy post, oprócz pokazania zdjęć mogę też opowiedzieć o tym projekcie i opisać obrazy pojawiające się w mojej wyobraźni. Ograniczę się jednak do kilku skojarzeń związanych z moją pasją, które zaczynają się na literę O. O co chodzi z tą pasją? Ogólnie mogłabym określić to jako stan, który mnie ogarnia, a zarazem obszar który ogarniam ja sama. W objęciach pasji trudno odróżnić czy to jest odpoczynek czy może obowiązek. To opanowywanie nowych umiejętności, poznawanie wspaniałych osób, często na odległość, otaczanie się określonymi obiektami, odkrywanie nowych lądów, obalanie mitów, że robótki ręczne są nudne i żmudne. Odlotowe projekty i odjazdowe włóczki. Obok ogromnej obfitości dobrodziejstw, wśród tych wszystkich ochów i achów bywają też obawy, choćby taka czy aby włóczki nie zabraknie, albo czy dzianina się uda. U mnie sprawdza się opcja oddawania dzianin komuś, komu lepiej pasują, albo komu zaświecą się oczy😉 Na pewnym etapie dziewiarskiego dobrobytu w grę wchodzi także odchudzanie. Nie jest to proste zadanie, bowiem łatwo pomylić uszczuplanie zapasów z odchudzaniem portfela. Czasem robienie z resztek wymaga dokupienia brakującego motka, w oko wpada jakaś kusząca oferta, której trudno się oprzeć, więc wykorzystuje się tę okazję zakupu nowych włóczek, oczywiście w obniżonych cenach. Można ćwiczyć się w ograniczaniu, w odmawianiu sobie przyjemności, w ostudzaniu żądz, ale jeśli kocha się swoją pasję nie ma mowy o oziębłości. Nawet bez kupowania kolejnych włóczek można stworzyć coś nowego. Karnawałowa sukienka dla Kingi powstała z włóczek, które leżały u mnie dość długo, ciemna fantazyjna włóczka to Patons Bomboli mieszanka akrylu, bawełny i poliamidu, a róż to najprawdopodobniej Yarn Art Jeans. Ze dwa lub trzy razy zaczynałam różne rzeczy z tych uroczych pędraczków Bomboli, lecz wcześniej żaden pomysł nie wydawał mi się odpowiedni.
A oto ta sukienka.
Odjazdowa sukienka i urocze obrazki z małą Osóbką ;) Różowy karczek nie tylko ozdobił ale i ożywił całość, miałaś olśniewający pomysł. Podoba mi się też ta osobliwa ciemna włóczka (co to? ma jakąś nazwę?). Bardzo lubię Twój cykl o literach i sposób pisania ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Włóczka to Patons Bomboli, kupiona dobrych parę lat temu w sklepie z używaną odzieżą. Niestety nie mijam już tego sklepu, ale nawet wcześniej, gdy mogłam tam zaglądać wiele się zmieniło, zabrakło cudnej pani, która lubiła takie rzeczy, fajnie było z nią pogadać. Dziękuję za miły komentarz i serdecznie pozdrawiam:-)
UsuńAleż piękna sesja, taka dynamiczna, pełna ruchu. Ciekawy projekt, toż to musi być radość widzieć, jak dzianiny są noszone i to z takim wdziękiem.
OdpowiedzUsuńNieustannie jestem pod wrażeniem Twoich abecadłowych okołodziewiarskich refleksji👌👏👍
Ta dziecięca radość, energia i dynamizm działają na mnie bardzo ożywczo. Wprawdzie nie skaczę tak żwawo po drabinkach za to bawię się słowami;-) Dziękuję za komplementy:-) Przyznam Ci się, że ta w moim notatniku abecadłowym pod literką było tylko jedno słóweczko "och", sama się zdziwiłam że jest ich dużo więcej. Serdeczności:-)
OdpowiedzUsuńByłabym bardzo dumna, nosząc taka sukienkę jako dziewczynka. 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miły komentarz. Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńOjej, obłędna odzież! 😉 Modelka z wdziękiem prezentuje Twoje rękodzieło w świetnie skomponowanej stylizacji. Jak z wybiegu. Sesja jak z magazynu modowego 👍👌
OdpowiedzUsuńAle cudnie podjęłaś zabawę:-) Taki wybieg w plenerze pozwolił się wybiegać, wybawić, powygłupiać i jeszcze kwiatków nazbierać:-)
UsuńJa również jestem pod wrażeniem Twoich abecadłowych okołodziewiarskich refleksji. A sukienka Oczywiście jest urocza :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:-) Dziękuję Reniu:-)
OdpowiedzUsuńOniemieć z zachwytu czy okrasić komentarz ogonkiem superlatyw?
OdpowiedzUsuńPiękny pomysł na sukienkę i jakże ona się nosi! Nosi się że hej i ojej! :)))
(Kurczę, alfabet się już kurczy, szkoda. Wymyślisz nową serię, literacko smaczną?)
Ożesz Ty! Taki komentarz dodaje wiatru w skrzydła, mocnego jak jakiś orkan😊 Ogromnie miło jest przyjmować pochwały, oby tylko nie objawiła się opuchlizna ego od obrzmiałej objętości😊 A na poważnie bardzo dziękuję za komentarze, wiem że ktoś jest po drugiej stronie, owszem są statystyki, ale nie wiadomo czy za nimi są roboty przeczesujące Internet czy konkretne osoby.
UsuńMówisz, że kurczy się alfabet? Niee, jeszcze całkiem sporo zostało. Przyznam, że polubiłam taką cykliczną formę i chciałabym coś jeszcze😊 Gdy zrobiło się ciężko wokół pomyślałam o tym by do moich dziewiarskich występów dodawać coś, co mogłoby być dobre dla innych, np. przy okazji mozaikowej chusty antystresowe podejście, konkretna rzecz, ale lekko podana. Jednak w kwestii smaku to już rzecz gustu, jednym się spodoba, innym nie. I tak ma być, tak jest dobrze😊
Fajna sukienka. Faktycznie, różowe elementy ja rozjaśniają.
OdpowiedzUsuń