Przygotowywane przed świętami, jeśli tylko nie zostaną wcześniej zjedzone, mogą przetrwać jeszcze długo nie tracąc swoich walorów. Mogą być pierwsze albo ostatnie wśród świątecznych słodyczy i dekoracji. Wydziergane przeze mnie pierniczki choć polukrowane błyszczącą włóczką nie skusiły nikogo do konsumpcji, ale też nie takie było ich przeznaczenie. O zrobienie pierniczkowego ludzika poprosiła mnie wnuczka kilka tygodni temu, gdy ściany jej przedszkola zaczęły się wypełniać niewiarygodną wręcz obfitością świątecznych dekoracji. Z samego tylko licznika zamontowanego prawie pod sufitem w przedsionku zwisało kilku Mikołajów, a jeden z nich miał taką minę, jakby chciał mnie zapytać, czy wiem ile diabłów zmieści się na główce od szpilki, drugi również wydawał się filozofem, a gdy spojrzałam na minę trzeciego zawstydziłam się moim ograniczonym pojmowaniem fizyki, uzależniającym ilość przedmiotów w danym pomieszczeniu od powierzchni owego lokalu. W fizyce kwantowej nie takie rzeczy się dzieją bez dylematów i sprzeczności. Przegryzając smakowitego pierniczka zastanawiam się czemu wchodzę w takie tematy, przecież nie znam się na fizyce, ani na zakrzywieniach czasoprzestrzeni ani teoriach strun, ba.. nawet wiele podstawowych zjawisk fizycznych przyjmuję na wiarę. Być może kiedyś zasypię luki mojej ignorancji (nie ma to jak optymizm w odniesieniu do własnych możliwości😉) a tymczasem zamknę ten temat i drzwi przedszkola, przepraszając wcześniej Mikołaja, że nie podyskutujemy, w każdym razie nie w tym wymiarze.
Kinga poprosiła mnie o włóczkowego, pierniczkowego ludzika, którego mogłaby
powiesić na swoim wieszaku w przedszkolu, narysowała jak ma wyglądać, a ja za
pomocą szydełka zrealizowałam jej pomysł. Udało mi się odtworzyć kolorowe
detale, a nawet wyraz twarzy ludzika😊 Z rozpędu zrobiłam jeszcze dwa brązowe,
lukrowane pierniczki – serduszko i ludzika. A oto cała trójka:
Cudne! Wyglądają smakowicie, ale praktyczne podejście - ozdoba wieloletnia - nawet bardziej mi smakuje :-) A'propos fizyki - polecam ciekawą książkę "50 teorii fizyki, które powinieneś znać", chyba z wyd. PWN. Gdy ją czytałam - wszystko rozumiałam, ale po skończeniu nie byłam już w stanie znajomością tych teorii zabłysnąć;)
OdpowiedzUsuńDzięki temu że są niejadalne nie stwarzają ryzyka nadmiernego spożycia kalorii;-) Dzięki za polecenie książki, najważniejsze że pozwalała zrozumieć teorię. Co do "zabłyśnięcią" posiadaną wiedzą w towarzystwie to jest według mnie kwestia dość skomplikowana. Wiele zależy od sytuacji, od samego towarzystwa. Przypominam sobie też wykładowców, którzy nie zawsze potrafili w przystępny sposób przekazywać swoją wiedzę. A popularyzowanie nauki to już osobny, szeroki temat. Lekko i zrozumiale dla laików przekazać skomplikowane treści, oto jest wyzwanie! Pozdrawiam serdecznie, poświątecznie:-)
UsuńWOW, jestem zachwycona. Choinkowe pierniki,które przetrwają więcej niż jeden sezon:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie:-) Tak, to prawda, dziergane pierniczki są bardzo trwałe:-) Kiedyś zrobiłam na drutach ciasteczka, które wciąż są używane do zabawy i nadal wyglądają apetycznie:-)
UsuńUrocze pierniczki <3
OdpowiedzUsuńWitaj Asiu, rozgość się i częstuj nie tylko pierniczkami:-)
Usuń