W ten wzór makowy, choć całkiem nowy powplatało się wiele wątków zakorzenionych i w tym co wspólne, dla wszystkich oczywiste i tym co moje osobiste, co trwało od zeszłego lata i zarazem od bardzo, bardzo dawna.
Gdy starałam się odtworzyć wygląd
maków i zaprojektować wzór na druty miałam wrażenie, że trwa to bardzo długo,
bo rzeczywiście trwało, pracowałam nad tym w wolnych chwilach, dorywczo. Próbowałam
rysować, potem przenosiłam to na kratki kartki albo Excela, odkładałam, a po
jakimś czasie, zwłaszcza gdy dorwało mnie natchnienie, znów wracałam do pomysłu.
Teraz, gdy parzę na skończone
rękawiczki z wzorem maków wydaje mi się, że to tylko chwila w czasie, moment. A
więc długo to czy krótko? I przyznam, że naprawdę nie wiem jak, tak jak ta baba,
co siała mak😉 Wątpliwości co do czasu ani nie rozsiewam,
ani nie rozwiewam, bo i po co. Trwało to tyle, ile trwać miało, nikt mnie nie
poganiał, nawet ja sama.
Wiem też, że nie zdołałabym szczegółowo
opisać wszystkich moich makowych doświadczeń, wrażeń i skojarzeń, nawet pisząc
drobnym maczkiem i spożywszy uprzednio maczku paczkę wzorem słynnej kaczki
Dziwaczki. Wczoraj przeglądałam zdjęcia zrobione latem, do osobnego miejsca
skopiowałam wszystkie z makami, a że sporo ich było, więc rozpoczęłam selekcję,
zostawiając tylko kilka, a tak naprawdę kilkanaście tych najciekawszych. To
było ciekawe doświadczenie, bo znów poczułam się jak w środku lata, w środku
łąki w słoneczny dzień, a przy okazji zrozumiałam, jaki sens miało to moje
rozkładanie w czasie pracy nad makami, zobaczyłam, że wcale nie tak łatwo
przenieść charakter tej wspaniałej rośliny na prosty dziewiarski wzór.
Polne maki przykuwają wzrok czystą,
żywą i mocną czerwienią niesamowicie miękkich i delikatnych płatków. Choć kwiaty
te składają się tylko z czterech płatków to tworzą bogate, pełne kształty,
bardzo różniące się w zależności od etapu rozwoju, pory dnia. Najintensywniej
kwitną rano i przed południem, a potem ich płatki opadają bezszelestnie, cicho.
To fascynująca roślina o niesamowitej cierpliwości nasion, które potrafią czekać
nawet 40 lat na sprzyjające warunki, najchętniej bowiem wyrastają na poruszonej
ziemi, a więc na polach, ale i na placach budowy, przy remontowanych drogach.
Kiedy myślę o makach nasuwają mi
się dwa całkiem różne obrazy. Pierwszy, to polna łąka, samotny spacer, kontemplowanie
przyrody i cisza jak makiem zasiał, a na drugim obrazie kolorowa, głośna
impreza, ludowe stroje, głośna muzyka. Czerwone maki przypominają mi w wyraźny,
a nawet jaskrawy sposób, że jedno z drugim się nie wyklucza, że wszystko ma swój
czas i swoje miejsce. Nie przypadkiem więc rękawiczki z makami sfotografowane zostały
zarówno na łonie natury jak i w centrum miasta, wprawdzie podczas spokojnej bardzo
pory dnia, bez tłumów ludzi, gdzie ja ze swoim naręczem maków na rękawiczkach zilustrowałam
tylko część ludowej piosenki „Hej, na krakowskim Rynku maki i powoje”
Wzór ten powstał w ramach projektu "Polskie wzory regionalne w dzianinie. Ujęcie współczesne"(tu link do profilu na IG). Gdy w ubiegłym roku dowiedziałam się o tej inicjatywie poczułam, że byłoby wspaniale przenosić na dzianiny motywy regionalne, które gdzieś wyłaniają się z pamięci prywatnej i zbiorowej i stanowią część prawdy o mnie, o nas i jako motyw w ubraniach zostają na dłużej.
Moje makowe inspiracje splatają się
mocno z innymi pasjami, z zamiłowaniem do przyrody, z fotografowaniem natury. Mam
jeszcze jedną, osobistą inspirację, rzecz konkretną materialną, choć bardziej jest
to wspomnienie. Pamiętam lnianą makatkę w maki, wiszącą na ścianie, a potem
leżącą gdzieś w materiałach do szycia, dotykałam jej podczas zabawy, albo szukając
guzików czy nici. Gdy w ubiegłym roku zaczęliśmy skanować rodzinne albumy, aby
zapisać je w formie cyfrowej zobaczyłam tę makatkę na jednym ze zdjęć
przedstawiających moją mamę trzymającą na ręku starszą siostrę. Na ścianie w
tle widać te maki, które tak bardzo mi się zawsze podobały. Zdjęcie jest czarno
białe, mama ma jakąś ciemną sukienkę, marszczoną przy karczku, jest w ciąży ze
mną. Wzrusza mnie łagodny uśmiech mamy, wesoły uśmiech siostry, jakby czekała
na towarzystwo do zabaw wszelakich, między innymi do robienia makowych panienek z otwierających
się pąków, potem do rozmów.
A w tle te maki, niezbyt wyraźne, więc nie
mogę dostrzec, czy to może tam jest początek tego mojego wzoru.