piątek, 8 stycznia 2021

Częstotliwość czapek

Gdy robi się chłodno to umiejętność dziergania staje się głównie funkcją praktyczną, lecz nie przestaje być pasją, tworzeniem i zabawą. Przychodzi jesień, a za nią zima, więc czapek potrzeba, dla siebie, dla bliskich.

Ile ich zrobiłam w tym sezonie? Niech pomyślę… jedną według własnego pomysłu, trzy z gotowych wzorów, dwie według projektu Rambler i jedną Pinua, dwie z włóczki malabrigo, jedną z resztek swetra, jedną z wielbłądziej wełny, dwie z nitki pojedynczej, a dwie z różnych łączonych. Te splątane wyliczenia dałoby się jeszcze ciągnąć, mnożyć, dzielić i jeszcze bardziej splątywać, ale nie jest to zadanie konkursowe, więc mogę ujawnić odpowiedź - zrobiłam cztery czapki.

Opowieść czapkowa nie będzie zawiła, o każdej z nich napiszę krótko, co ona za jedna, będzie jednak wyjątek, ale o tem potem.

Po kolei zatem : 1. czapka dla syna zrobiona z malabrigo rios moim ulubionym czapkowym wzorem, z głowy i na oko.

2. Także z malabrigo rios, tylko w innym kolorze zrobiłam czapkę dla siebie. Jest ona wynikiem zsumowania trzech elementów – braku czapki w stonowanym kolorze, zachwytu włóczką w kolorze Cape Cod Gray i ciekawością jak wyglądałby Rambler  w moim wykonaniu. Wyszła mi czapka, jak się okazało najczęściej używana, pasująca do wszystkiego. Może tego nie widać w mojej wersji, ale uważam ze to genialny projekt, zapewne będę do niego wracać w różnych wersjach.

3. I wracam natychmiast… nie jestem gołosłowna, a moja siostra gołogłowna. W oparciu o wzór Rambler zrobiłam dla Małgosi beret, do płaszcza w przepięknym kolorze, w którym można zobaczyć siłę głębokiego turkusu, szmaragdu i granatu. Ach jak dobrze mieć dużo różnych dziwnych włóczek w domu. Wpada siostra na chwilę, potem ubierając się coś o czapce nieśmiało wspomina, a ja patrząc na ten obłędny płaszcz znajduję szybko pasujące kolory. Z połączonych nitek wychodzi ciepła, duża czapa. Że pasuje do płaszcza trzeba uwierzyć na słowo, ma zdjęć czapki z płaszczem, są tylko zdjęcia czapki płasko.  

4. Czwarta czapka powstaje na prośbę Agaty. Tu znów pojawia się motyw dopasowania koloru do noszonej odzieży, ale ma on zupełnie inny charakter. Zdalny. Trudny. Tu już nie tak bardzo mogę ufać zmysłom, raczej kombinacji wyobraźni i technologii. Czapka ma być ciepła, wzór i kolorystykę mam wybrać sama. Swoboda wyboru to jest coś co lubię, jeszcze bardziej cieszy mnie okazane zaufanie, zwłaszcza że nie dotyczy tylko drutów, oczek, ściegów, ale kolorów! Artysta plastyk zdaje się na mnie w kwestii koloru! Rozpływałabym się  w dumie i radości, gdyby nie obawy czy jednak mój wybór się spodoba, czy w ogóle będzie pasować? Decyduję się na wzór Pinua Woolly Wormhead, ale trudniejsza jest sprawa z kolorem. Znacznie lepiej byłoby spotkać się, porozmawiać, pooglądać włóczki, podotykać, wybrać to, co zachwyci, zrezygnować z tego, co odpycha zanim jeszcze zdąży się nazwać swoją reakcję. A na odległość to coś zupełnie innego. Można rozmawiać, przesyłać zdjęcia i to jest bardzo pomocne, szybkie, nie zastąpi jednak żywego kontaktu.

Decyduję się na połączenie wełny wielbłądziej z połyskliwą nitką Sheepjes Stardust , to zestaw pasujący do dwóch płaszczy,  jasnego beżu i ciemnego bordo. Mam jednak świadomość, że ekrany różnych sprzętów mogą te kolory przekłamywać. Zamyślam się, jak bardzo technologia zmienia nasze życie. Doceniam wszystkie dobrodziejstwa, ale też widzę ile się traci po drodze. Podobno 80% informacji między ludźmi przekazywanych jest w sposób niewerbalny, ponadto nawet najlepsze sprzęty, kamery i platformy zakłócają przekaz, który jest męczący w męczący w odbiorze, bowiem nawet milisekundowe opóźnienia między obrazem a dźwiękiem są stresujące dla człowieka.

Z tymi rozterkami wychodzę na ulicę i uderza mnie hasło na bilbordzie, reklama pewnej usługi. „Dorośli – dzieci – online”, czyli jak rozumiem dla trzech grup klientów. Teraz dopiero pojmuję! To „on-line” jest nowym gatunkiem powstałym na drodze ewolucji, a ja znajduję się pomiędzy. Trochę mnie  ta technologia cieszy, a trochę mi doskwiera, bo nie chcę tracić ani tego co było, ani rezygnować z tego, co przychodzi.  Nie wiem jak dotkliwe było dla ryby przeistaczanie się w inną formę, ale dała radę, nie miała wyjścia.  Na szczęście jeszcze nie całkiem przeprowadziliśmy się do wirtualnego świata, jeszcze wychodzimy  na dwór lub na pole i wciąż potrzebujemy czapek.
















Poniżej dowód na to, że długo noszę zrobione przez siebie dzianiny:-) Rękawice służą  mi już kolejną zimę, a szalika używam od ubiegłej zimy, zanim do mnie wrócił był szalikiem męskim.  


















 

20 komentarzy:

  1. A ja robię czapki do niemal wszystkich swoich swetrów:-D W tamtym roku chciałam zrobić inwentaryzację i sfotografować wszystkie swoje czapki, ale się nie wyrobiłam, może w tym mi się uda:-) Przynajmniej zebrać je w jednym miejscu i policzyć:-)
    Twoje czapki są piękne, a szczególnie ta z antenką:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Domyślam się, że Twoja kolekcja czapek zaskoczy nawet Ciebie. Teraz taka pora, że wiele osób podsumowuje dorobek ubiegłego roku, te zestawienia są naprawdę imponujące. Przez chwilę nawet sama zastanawiałam się nad takim rachunkiem sumienia, ale jakoś nie zdecydowałam się na to. Bardziej absorbują mnie dzianiny obecne i przyszłe:-)

      Usuń
  2. Czapki nie są moją mocną stroną,tym bardziej podziwiam Twoje. Bardzo starannie wykonane,a czwarta jest po prostu genialna.
    Czas on-line coraz częściej wciska się w życie codzienne, a my jak te rybki musimy się przystosować. Jak nie to w akwarium zostaniemy 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama mówi, że umiem robić fajne czapki, ale w tajemnicy wyznam, że tak naprawdę czuję się amatorem czapkowym, prawie każdą z moich czapek mogłabym poprawić. Na przykład tę męską czapkę zaczynałam metodą włoską, o ile kiedyś było to dla mnie odkrycie, tak teraz już nie wydaje mi się to najlepszym rozwiązaniem do zaczynania czapki. Ogromnie dziękuję Ci za miły komentarz, zwłaszcza za pochwałę czwartej czapki, bo najbardziej ją przeżywałam:-)

      Usuń
  3. "On-line" - cudownie brzmi, gdy kontaktujemy się pomiędzy kontynentalnie, ale kiedy dotyczy obecnej sytuacji, to katastrofa, ponieważ nic nie zastąpi nam dotyku. Dobrze, że to tylko przejściowe "udogodnienia" ;0)
    Czapki?
    Aż trzy zrobiłam - żadna dla mnie ;0) ale i tak nie noszę czapek ;0)
    A Twoje są bardzo ładne, szczególnie ta męska mi się spodobała :0)
    Pozdrawiam serdecznie :0)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nic nie zastąpi dotyku, "on-line" ma wiele plusów, można uczestniczyć w wielu wydarzeniach, szkoleniach, ćwiczeniach, tylko jakoś basenu "on-line" nie mogę sobie wyobrazić;-)
      Ja jestem z tych, którzy muszą mieć czapkę, toteż robię je chętnie. Pozdrawiam ciepło,

      Usuń
  4. Piękne, nostalgiczne, nastrojowe zdjęcia. Czapki również. Ta szara urzekła mnie szczególnie, wzór z tej włóczki prezentuje się bardzo efektownie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję pięknie:-) Szara to moja najulubieńsza teraz czapka. Ten kolor malabrigo rios to nie jest to nudna szarość, na zdjęciach tego nie widać, ale jest obłędny. Widziałabym go w też w większych dzianinach. Kto wie, może kiedyś... Serdecznie pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoja Pinua jest zachwycająca! W tak ładnej odsłonie jeszcze nie widziałam tego wzoru. W ogóle wszystkie czapki udane. Co ciekawe, ja nigdy nie widzę w takich dobrych pracach dylematów i rozterek dziewiarki przy doborze wzoru i włóczki. Efekt wygląda tak, jakby dziewiarka od początku wiedziała wszystko i tylko zasiadła i wykonała. Inaczej rzecz się ma z pracami nieudanymi. Wtedy widać jak na dłoni: męczył się autor, męczył, no i nie wyszło.
    Ale Twoje czapki są piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za przemiły komentarz. Może rzeczywiście dziewiarka od początku wiedziała wszystko, tylko zapomniała przytłoczona ilością przeróżnych zadań, a potem próbowała to odtworzyć i chcąc nie chcąc przechodziła męczarnie;-) Pozdrawiam gorąco:-)

      Usuń
  7. Podziwiam!!! Twoje robótki zawsze mają styl i klasę :-) mam niewiele mniej niż milion czapek, ale tej zimy nie wychodzę z domu i dlatego ich więcej nie dziergam.... Mnie to on-line ratuje od zwariowania..... Serdecznie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za wspaniały komplement. Dobrze, gdy dzianiny mają zarówno funkcjonalność jaki i urodę. Niewiele mniej niż milion czapek to rzeczywiście optymalna ilość czapek, ale można by ją zwiększyć gdyby zaszła taka potrzeba;-) Co ciekawe najlepiej dzierga się czapki zimą, czasem planowałam że zrobię coś latem i potem będzie jak znalazł, ale niestety nigdy nie znalazłam do tego motywacji.
      A on-line to już część naszego życia, trudno sobie wyobrazić podobną sytuację epidemiczną i zdalną pracę, naukę nawet 10 lat temu. Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
    2. To prawda z tą klasą. Dobre określenie na prace "motto z motka". Jeśli chodzi o dzierganie zimowych prac latem i odwrotnie, to mimo całej racjonalności takiego podejścia... jakoś mi to nie wychodzi. Nie gra w duszy i w palcach, czy jak?:-D Pozdrawiam miłe Panie!

      Usuń
    3. Dziękuję za tak miłe słowa, mogłabym nadąć się z dumy, ale wiem dobrze, że w tej klasie są też różne gagatki i gnioty, a nawet ufo-ki;-) Najserdeczniej pozdrawiam

      Usuń
  8. Ja z czapkami nie jestem za pan brat. W tym sezonie zrobiłam jedną i chyba ta liczba się już nie zmieni. Dlatego podziwiam Twój czapkowy zapał. Włóczki bardzo szlachetne są pierwszą połową sukcesu, drugą połową są Twoje umiejętności. Antenki są the best!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję:-) Może zrobiłaś jedną idealną czapkę i więcej nie trzeba? Są też osoby, które po prostu czapek nie lubią, nie używają, ja wręcz przeciwnie, zamierzam robić sobie również czapki przejściowe i letnie. A antenki mają coś w sobie. Serdecznie pozdrawiam:-)

      Usuń
  9. Podziwiam czapki. Czapki podobają mi się, ogladam sie za nimi - niestety ja mam ograniczony wybór. Moja głowa niekoniecznie nadąża za tym, co mnie sie podoba - ma swoje wymagania

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję pięknie i życzę powodzenia w kwestii poszukiwania odpowiedniego fasonu, ja wciąż wierzę, że w tym temacie nie padło jeszcze ostatnie słowo. A wobec głowy mającej swoje wymagania - czapki z głów:-) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczne czapki wszystkie, ta z antenką dzięki połączeniu włóczek chyba najbardziej mi się podoba chociaż ta niebieska najbardziej do mnie mruga ;) Jako że czapek nie noszę i bardzo rzadko dziergam to podziwiam, cudne są.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń