czwartek, 12 marca 2020

Zmagania z czerwienią

Wyrazistość czerwieni mocno kontrastuje z moim dzisiejszym stanem jakiegoś rozproszenia, braku skupienia i niepewności. Jednocześnie intensywność tej barwy działa mobilizująco.

Uznałam, że czas by wreszcie na blogu pojawiła się spódniczka wydziergana jeszcze jesienią, a obiecana ubiegłej wiosny. To, co najbardziej kojarzy mi się z tą dzianiną to fakt, że trudno ją pokazać. Czerwień jak wiadomo jest kolorem trudnym. Poczułam to już na etapie poszukiwania włóczki w odpowiednim odcieniu. Dzięki temu, że przed zakupem skorzystałam z próbek to przeżyłam szoku porównując zdjęcie z oryginałem. Za przy fotografowaniu skończonej spódniczki widziałam zupełnie niepodobne do czerwieni barwy, jakieś przepalone róże i frustrujące fuksje. Tyle narzekania. Na szczęście pozytywów jest więcej. Wymienię tylko trzy.

Po pierwsze - spódniczka wygląda lepiej w realu niż na poniższych zdjęciach.

Po drugie – dziergało się ją bardzo przyjemnie. Choć nierzadko robiłam z gotowych projektów, to jednak zawsze więcej radości sprawiało mi to co sama wymyśliłam, nawet proste rzeczy. Edytka nie chciała żadnych warkoczy ani wyrazistych ściegów, ja z kolei wiedziałam że powinien to być jakiś elastyczny wzór. Zawsze bardzo lubiłam etap dobierania ściegu do dzianiny, przeglądania książek, plików, czasopism. Gdy już wybrałam ten ciekawy ścieg zaczęłam dzierganie, elastyczny początek sposobem włoskim, potem całość w okrążeniu, czyli oczywiście bezszwowo i zakończenie igłą.  Spódniczka po pewnym czasie okazała się trochę luźna w pasie, więc dorobiłam taki koralikowy pasek.

Po trzecie – może nawet najważniejsze spódniczka jest wygodna i często używana. Świetnie wygląda i do bluzek i golfów. Prosty fason dobrze się sprawdza, a wybrany odcień czerwieni pięknie komponuje się z kolorami, które moja synowa lubi.

Tak się złożyło, że ta spódniczka nie miała specjalnej sesji zdjęciowej, została sfotografowana „przy okazji” i to po paru miesiącach użytkowania.

Tylko ostatnie zdjęcie powstało tuż po wydzierganiu, dobrze widać zastosowany ścieg. 








4 komentarze:

  1. Jestem pod wrażeniem tego, że młoda kobieta, którą na pewno jest Twoja synowa, nosi dzierganą spódniczkę. Obecnie nie jest to szczyt mody młodzieżowej, dlatego rozczula mnie fakt, że wydziergana mini jest noszona. Prosta forma, nieprzekombinowany wzór, ładny kolor i świetna figura właścicielki - to przepis na udany spódniczkowy projekt. Przypominają mi się czasy mojej młodości, kiedy sama nosiłam podobne - stąd pewnie to rozczulenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa i cieszę się że moja dzianina wywołała rozczulenie. Dla mnie krótka dziergana spódniczka jest nowością, pamiętam z młodości wiele różnych rzeczy robionych na drutach i na szydełku, były też spódnice, ale raczej długie. Nie tak dawno kupiłam komplet peerelowskich pocztówek z projektami dzianin, były tam też długie spódnice z frędzlami. Kupiłam to z sentymentu, zwłaszcza że dokładnie takie same pocztówki były u mnie w domu. Co do mody młodzieżowej to nie wiem czy rzeczy robione na drutach są tak bardzo niedzisiejsze. Uważnie wyłapuję wszelkie motywy związane z dzierganiem i w strojach młodych ludzi jest tego sporo, są to rzeczy przemysłowe, ale często imitujące ręczne wykonanie. Ale rozczuleń, o których piszesz też czasem doświadczam. Na przykład na widok dzierganych skarpet u osób, których bym o to nie podejrzewała.

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, czerwony jest dla optyki aparatu szalenie trudnym kolorem, sama zwykle poprawiam go w edycji:-). Ale to w sumie rzadki problem, bo rzadko tego koloru używam.
    Spódnica jest super, szczególnie, że i figura do niej idealna:-) Myślę, że i u mnie spódnicowa kolekcja jeszcze się powiększy, bo choć ostatnio same swetry mam na drutach, to faza i wena na spódnice jeszcze mi nie minęła:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. W temacie spódnic dopiero się rozkręcam, mam apetyty na kolejne, krótkie, długie, wąskie albo wirujące, dla siebie chcę zrobić spódnicę ocieplacz, a wnuczka chciałaby spódniczkę do tańczenia. Nie wiadomo tylko kiedy te pomysły wskoczą na druty. Serdecznie pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń