czwartek, 5 czerwca 2025

Maki od podszewki

Maki. Ich widok przykuwa uwagę i wprowadza w dobry nastrój. Na mnie działają tak chyba od zawsze, a od kilku lat wydają mi się coraz bardziej fascynujące. Fotografując naturę, dostrzegam jak niesamowicie piękne są kwiaty, każdy może budzić zachwyt, wystarczy spojrzeć, zatrzymać się, pochylić...  Maków nie da się przeoczyć, one same przyciągają wzrok, a kiedy poświęci im się trochę więcej uwagi można odkryć, jak niezwykła to roślina i jak bliska, obecna od czasów dziecięcych zabaw.  Toteż nie dziwi, że maki wyrosły mi w dzianinie.

Pomysł na wzór maków zrodził się w ramach społecznego projektu „Polskie wzory w dziewiarstwie. Ujęciewspółczesne”  zainicjowanego przez Barbarę Kwater. Projekt ten ma w swoich założeniach nie tylko poszukiwanie i odtwarzanie istniejących wzorów czy też wplatanie ich we współczesne dzianiny, ale także tworzenie nowych wzorów inspirowanych kulturą, architekturą, naturą. itp. 

Makowy wzór opracowałam w ubiegłym roku, naturalnie w czasie kwitnienia maków. Ja kojarzę maki z dzieciństwem, z pejzażem rodzinnych stron, choć przecież wiem, że rosną niemal wszędzie, więc pomyślałam, że ten motyw może być bliski także innym. Chcąc wpleść te kwiaty w dzianinowy wzór przyglądałam się im jeszcze uważniej, a one podobały mi się coraz bardziej, choć  wydawały się trudne do uproszczenia i zamknięcia w kratki kartki czy oczka dzianiny. Pisałam o tym na początku lutego w poście „Posplatane maki”, w którym pokazywałam wykorzystanie wzoru w rękawiczkach. Zaraz potem, choć była jeszcze zima, zaczęłam robić letnią torbę z tym wzorem. Skończyłam ją dość szybko, ale naprawdę gotowa jest dopiero teraz, a to ze względu na podszewkę. Najpierw poszukiwałam pasującego materiału, znalazłam go na strychu u siostry, w postaci błyszczącej sukienki i wtedy już mogłam umówić się z zaprzyjaźnioną krawcową, jednak splot różnych okoliczności spowodował wydłużenie czasu realizacji. Przyznam, że chciałam zacząć nosić ją już w pierwszych dniach wiosny, ale musiałam jeszcze poczekać, nie narzekałam, miałam inne torebki i inne zajęcia😉 Gotowa makowa torba wróciła do mnie właśnie teraz, w idealnym momencie, w czasie kwitnienia maków. Czuję jakby zatoczyło się jakieś koło, albo zakręciła spirala. Rok temu wpatrywałam się w maki i próbowałam jak najprościej wpisać ich kształt do wzoru na druty, teraz znowu patrzę na maki, te żywe kwitnące i w pąkach i te z mojego wzoru i z nieskrywaną radością zauważam podobieństwo. Robiąc zdjęcia torby w towarzystwie maków zauważyłam coś jeszcze, szaro srebrno zielony pyłek bardzo podobny jest do cieniowanej szarości bawełny, z której zrobiłam dno torby i gałązki. Doskonale pamiętam moment wybierania kolorów włóczek na makową torebkę i ten błysk pewności, że to nie może być żaden inny kolor niż ta szarość, teraz już wiem dlaczego😊

Zdjęcia torebki w towarzystwie czerwcowych maków polnych powstały kilka dni temu, a dziś sfotografowałam jeszcze podszewkę i przy tej okazji odkryłam, że mam podwójną torebkę. Wnętrze nie ma kieszeni, a podszewka jest wszyta tak starannie, że mogę nosić ją w wersji błyszczącej, bez maków. Cieszę się więc, że tak niespodziewanie zyskałam kolejną torbę, ale nie byłabym sobą, gdybym nie wrzuciła filozofującej refleksji o tym, że wnikliwa obserwacja jest źródłem niezwykłych odkryć w codziennej rzeczywistości, trochę inne światło, inny kąt patrzenia na jakąś rzecz albo na słowo i chociaż obiektywnie nic się nie zmienia, to robi się ciekawiej, bardziej wielowymiarowo.

Kilka dni temu uśmiechnęłam się czytając z kartki kalendarza słowa Mirosława Bańko* o czerwcu – „Kwerenda dla słowa „czerwiec” w galerii Grafika Google przynosi obrazy czerwonych maków, które w czerwcu mienią się na polach, i truskawek, które wtedy dojrzewają. W świecie masowej wyobraźni czerwiec nadal jest więc czerwony”.  

  * Mirosław Bańko – polski językoznawca i leksykograf.   


A zatem jest to dobry czas na publikację torby w czerwone maki. Oto ona: