piątek, 15 listopada 2024

Moje dziewiarskie abecadło. W jak… wyznanie?

Ze znaku zapytania w tytule wpisu wywnioskować można jakieś wątpliwości. Po pierwsze wahałam się czy wątpliwości wpisują się w ten cykl, czy aby abecadło nie powinno obejmować jedynie wątków jednoznacznych i oczywistych, wypisanych wprost wskazówek, wte albo we wte😉. Wiadomo jednak, że wątpliwości są wszędzie wokół, więc wystąpią także w moim dziewiarskim abecadle.

Po drugie, choć lepiej po wtóre, to moje wyznanie, że coś nie wyszło nie będzie wyrzucaniem sobie winy. Mówiąc wprost – popełniłam błąd, ale jednak nie żałuję. Wiem, że mogłam wyeliminować ów błąd, czy raczej niedopatrzenie, ale wskutek trochę wariackiego podejścia nie wychwyciłam wskazówek, nie wstrzymałam się wcześniej. Wyrywna byłam, w gorącej wełnie kąpana, czy jakoś tak. Wprawdzie to nie była wielka wtopa, wycofałam się w porę, a sprute motki, które mogły wyglądać jak włóczkowy wyrzut włożyłam wysoko, żeby ich nie widzieć. Wciąż jednak wydawało mi się, że coś wisi nade mną, więc żeby niezadowolenie  nie uwiło sobie gniazda wewnątrz wiedziałam, że warto by włóczkę jakoś wykorzystać i w miarę szybko wykonać inny wyrób.

Wrócę jednak do początku 

„Wchodzę w to!” niemal wykrzyknęłam widząc wyjątkowy wzór na bluzkę, miał on ciekawe wykończenia i prostą formę, wyobrażałam sobie jego wielką wygodę, wiedziałam z czego wykonam moją wersję w wymarzonym kolorze. Wystarczyło więc wykupić wzór, wybraną włóczkę włożyć do koszyka i wreszcie wykonać owo wdzianko. Wcześniej wiadomo - wiele godzin wywijać drutami, wiodąc rozmowy, wsłuchując się w wykłady, wozić tę wybraną robótkę w woreczku wiązanym tasiemkami wszędzie gdzie się da, bo wtedy właśnie trwały wakacje. Wizja ta właściwie wypełniła się w każdym wątku, z jednym, acz wielkim i ważnym wyjątkiem. Byłam już po rozdzieleniu rękawów od korpusu i nagle zauważyłam, że dołączona niedawno nitka ma inny odcień, kolor odcina się nieładnie. Wiedziałam, że włóczki są z różnych partii farbowania (jak trudno o apolityczność!). Wiedziałam, że to może się wydarzyć, więc gdy się jednak wydarzyło nie wpadłam w szok, nie wylałam wiadra łez. Ale trochę wstydu poczułam. Gdy kupowałam włóczkę w sklepie woollop Monika, cudowna osoba, z właściwą sobie starannością  wskazała mi na różnice, nawet zrobiła zdjęcie dla porównania, jedno wieczorową porą, drugie w świetle dnia, sugerowała nawet wstrzymanie się do kolejnej dostawy. Włóczką tą był jedwab madragoa Rosarios4, miałam w domu parę motków i innych kolorach, wykombinowałam więc że jeśli różnica w kolorach włóczki na bluzkę będzie zbyt widoczna zrobię wymyślony znacznie wcześniej letni top w paseczki, wszystkie odcienie madragoa pięknie do siebie pasują. Gdy otworzyłam zamówioną przesyłkę, różnice w motkach były tak znikome, że bez wahania narzuciłam włóczkę na druty. A dalej było tak jak napisałam wyżej. Gdy już wiadomo było, że ta różnica będzie fatalnie wyglądać, sprułam co zrobiłam, odłożyłam wysoko, ale wkrótce wystawiłam te włóczki tak, by je mieć w polu widzenia. Wtedy nagle wpadł mi pomysł by zrobić mały sweterek dla Karola a różnice w odcieniach ukryć w półcieniach czyli w strukturalnym wzorze, Wykonałam go według własnego pomysłu, raglanem, od góry, wplatając pasy wzoru ryżowego, dół, rękawy i dekolt wykańczając włoskim zamykaniem oczek. 

A jeśli chodzi planowaną wcześniej bluzkę – mam już wzór, wymiary, pomiary, wykonałam próbkę a nawet wielką próbę, tylko włóczki jeszcze nie mam. Teraz wydaje mi się że wolałabym brąz😉

Tak to się wije ta moja włóczkowa wędrówka, bywają na niej wyboje, na niektóre wystawiam się sama. Na ryzykowne wybryki pozwalam sobie wtedy, gdy robię coś dla siebie lub dla moich bliskich. W wypadku gdy wiąże mnie jakieś zobowiązanie pracuję według innych wzorców. Podczas testu dziewiarskiego wiernie wykonuję wzór, w wyznaczonym czasie, wyliczam wcześniej oczka, włóczkę, wymagany czas. Wykonując coś na zamówienie staram się wychodzić na wprost wizji danej osoby. Jak wychodzi to już one mogą oceniać, ja natomiast wiem że wszystkie wcześniejsze błędy i eksperymenty wpływają na wzmocnienie i warsztatu i wiedzy.

A oto jedwabny dziecięcy sweterek wywieszony na wieszaku, wciąż czekam na jakieś wspólne wyjście, na okazję do zdjęć na Karolu, wierzę że one wydobędą więcej walorów tej dzianiny. I to nie musi być na jakimś wybiegu, może też być w wirze zabawy😊