sobota, 18 września 2021

Krótki żakiet z długą historią

Dużo się dzieje i dziergam dużo. Kolejne dzianiny sukcesywnie publikuję na blogu i piszę nie tylko o dzierganiu, snuję refleksje, rzucam jakieś myśli. Pokazuję tu swetry przez siebie zrobione, w całej okazałości i niedoskonałości. Dzięki fotografiom dzianina jaka jest każdy widzi. Inaczej z myślą, mową i słowem zapisanym. Każdy inaczej może je odbierać, na różne momenty zwracać uwagę. To co przechodzi przez głowę przepływa przez gęstą sieć utkaną z wielu znaków, skojarzeń, wrażeń i doświadczeń. Dziś wyławiam z tych sieci prostą myśl o tym, jak cenna bywa cisza.

Od dawna wiem, jak dobrze działają chwile ciszy, przynoszą odpoczynek od zgiełku, ukojenie, czasem inspirują. Ostatnio odkryłam, że ożywcza moc ciszy działa nawet wtedy, gdy jej porcja jest maleńka. Trzeba tylko zauważać te momenty, a czasem się o nie postarać.

Inna sprawa, że w tej większej ciszy, którą chętnie chłonę na łonie natury słychać mnóstwo różnych dźwięków, ale są to doznania zupełnie innego rodzaju. Zatem cisza, którą chcę zareklamować nie oznacza zupełnego braku dźwięków, jakieś słuchowej pustki, tylko po prostu uwolnienie od nadmiaru decybeli, od niechcianego hałasu, od uciążliwego, męczącego szumu.

Warto choć przez chwilę usłyszeć ciszę, podziała jak oddech ulgi, jak łyk czystej wody. Doświadczyłam tego i szczerze polecam.

Kiedy zatrzymuję się nad słowem „cisza” z pamięci wydobywa się piosenka Grzegorza Turnaua „Między ciszą a ciszą” do słów Michała Zabłockiego. Ten utwór jest dla mnie jak mieszanka relaksująco energetyzująca, toteż zawsze słucham jej i nucę z przyjemnością. Połączenie refleksyjnych słów z wesołą melodią wprowadza w błogi nastrój i pobudza do konstruktywnego działania. Nie przeszkadza mi nawet, jak bardzo się różnimy. U poety „miedzy ciszą a ciszą sprawy się kołyszą” – a u mnie  inaczej,  „miedzy sprawą a sprawą pojawiają się przebłyski ciszy”. Kolejne wyznania też nie o mnie:  „a ja czekam i czekam i czekam” – a ja owszem, czasem czekam, ale raczej nie określa mnie stan czekania. A co do leżenia – jeszcze mniej.

Poeta ciszę wplatał we włosy i na palce nawlekał, a ja nawlekłam włóczkę na druty i wydziergałam sweterek. Zrobiłam go w czerwcu, ale dopiero teraz doczekał się zdjęć. Jak napisałam na początku, historia tego swetra jest długa, sięga czasów przedblogowych.

Czy robiłam go strasznie długo?  Wręcz przeciwnie, sweter powstawał szybko. Wybieraliśmy się na wesele, a ja pilnie potrzebowałam jakiejś „góry” pasującej do letnich sukienek. Mimo niechęci do dziergania pod presją czasu uznałam, że w tej sytuacji to dobre rozwiązanie, zwłaszcza, że miałam odpowiednią włóczę oraz opis wykonania swetra Women’s blazer – jacket zakupiony na etsy. Projekt był przeze mnie sprawdzony, nawet dwukrotnie, bo wcześniej wydziergałam już dwa takie swetry, duży i mały, jeden dla siostry, drugi dla siostrzenicy. Wtedy było to dla mnie nowe doświadczenie, odczytywanie instrukcji zakupionego projektu i praca z luksusową włóczką. W tamtym czasie jeśli już dziergałam, to korzytałam z resztek przywiezionych od mamy, prułam stare rzeczy i sporadycznie kupowałam niedrogie włóczki w pasmanterii. Przeznaczona na sweter dla Kasi włóczka Cool wool degrade to było coś tak niesamowitego, że zaczęłam śmielej myśleć o przyszłych dzianinach i o pokazywaniu ich w Internecie. Jeszcze nie przyszło mi do głowy by fotografować, to co wydziergałam, ale w jakimś przebłysku przeczucia powstało zdjęcie w trakcie dziergania. Zdjęcie to wciąż znajduje się na blogu, w samej górze strony głównej.

Moja wersja powstała  Women’s blazer – jacket z podwójnej nitki  dropsowego baby merino w kolorze orchidea. Jest to subtelny melanż jasnego fioletu z szarością. Szczerze mówiąc bardziej podobały mi się wcześniejsze wersje z cieniowanej, dużo cieńszej wełny, nie mogę ich pokazać dla porównania, ale były piękniejsze, uwierzcie na słowo. Od początku przykuwał moją uwagę oryginalny fason, zwłaszcza te zaokrąglone brzegi, lekko poszerzane rękawy i fajne taliowanie tyłu. Projekt nie jest jednak pozbawiony wad, podczas ulewnego deszczu nie sprawdza się w roli nieprzemakalnej kurtki, ale taki zarzut można też postawić innym dzianinom😉 Największy minus tego wzoru to zszywanie, zwłaszcza na ramionach. Im grubsza dzianina tym trudniej osiągnąć efekt niewidzialnego łączenia, ale kto powiedział że ma być niewidzialnie! Polubiłam ten sweterek mimo szwów, wyglądających jak blizny, dobrze się sprawdził i do zwiewnych letnich rzeczy i do ciepłej jesiennej sukienki.

Czas na zdjęcia! 













10 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy ten fason i chyba mam go od lat w zakamarkach Pinterest jako inspirację :) To jeden z takich pomysłów na "kiedyś". Świetnie, że udało się zrobić. Rzeczywiście wszycie rękawów nie jest perfekcyjne, ale bez przesady z tą perfekcją :)
    Jeśli zaś o ciszę chodzi, to choć kocham muzykę, to ostatnio z ciszą mi zdecydowanie bardziej po drodze. Nie lubię tłoku, natłoku i hałasu. A Turnaua bardzo lubię :) Pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kocham muzykę, ale ciszy potrzebuję bardziej niż kiedyś. Z wiekiem nauczyłam się też odpuszczania niektórych rzeczy, dobrym przykładem jest ten sweterek. Włóczkę kupiłam dość dawno i zaczęłam zrobić z niej cieniutki sweterek, dość pracochłonny, dziergałam skrupulatnie według wzoru z pięknej książki, zrobiłam całkiem spory fragment i coś nie grało. Wtedy odkryłam na raverly komentarze do tego wzoru, okazało się wiele osób miało ten sam problem, bowiem był błąd w opisie. Straciłam entuzjazm i ochotę na dalsze dzierganie, wszystko sprułam, a włóczkę wykorzytałam teraz. Na dzianinie z podwójnej nitki szwy nie wyszły idealnie i trudno, nie zamierzam pruć rękawów, żeby wyszło perfekcyjnie. Mimo niedoskonałości można cieszyć się dzianiną, a zapamiętane lekcje wykorzystać w następnych projektach. Pozdrawiam ciepło:-)

      Usuń
  2. Ten kolor jest wprost stworzony dla Ciebie. W połączeniu z ciekawym fasonem możesz zaliczyć nawet kilka imprez:) Niestety, niewidzialne szwy są czasem trudne do osiągnięcia pomimo wielkiej staranności. A może to merino nie jest stworzone do takiego łączenia?
    Jakbyś nie powiedziała, to pewnie bym tego nie zauważyła. Najważniejsze, że bardzo dobrze się prezentuje co potwierdzają świetne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za przemiłe słowa. Cóż, możliwe że zabrakło ducha Wielkiej Staranności, łączenie łuku ramienia z prostymi brzegami przodów i tyłu na luźnej, grubej dzianinie w gładkim kolorze było niemałym wyzwaniem. A może jak piszesz to kwestia tego merino? Z osobistej ciekawości i uporu powtórzę kiedyś eksperyment z wszywanym rękawem w innym swetrze i zobaczę co wyjdzie. Ale jeszcze nie teraz:-) Płodozmian dziewiarski wymaga czegoś bezszwowego robionego od góry. Ale o tym następnym razem:-) Serdecznie pozdrawiam:-)

      Usuń
  3. Bardzo ładnie Ci w tym sweterku i w tym kolorze. Gdzieś w inspiracjach mam zapisany podobny, tylko jeśli zdecyduje się go robić pewnie będę kombinować z metodą na c, żeby uniknąć szycia ;)
    Ciszy potrzebuje z wiekiem coraz bardziej, takiej ciszy wśród natury zwłaszcza...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cisza wśród natury ma uzdrawiającą siłę. A w dzierganiu nie ma to jak własne kombinacje, wykorzystywanie tego co się potrafi do celu, który chce się osiągnąć. Następną rzeczą, którą robiłam po tym żakiecie była dziecięca sukienka, bezszwowa, robiona od góry, fajnie się ją robiło. A karczek zrobiłam okrągły wykorzystując podpowiedziany przez Ciebie sposób dodawania oczek, za co jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. I dziękuję za komplementy, lubię te wrzosy, blade fiolety, choć trochę ściąga mnie ostatnio w inne strony. Serdecznie pozdrawiam:-)

      Usuń
    2. Zawsze cieszę się jeśli mogę coś komuś podpowiedzieć. Tym bardziej że sama szukam na blogach inspiracji i wskazówek technicznych ;) ciekawa jestem tej sukienki i jej karczku ;)

      Usuń
    3. Cenne są proste zasady, które pozwalają zrozumieć całą konstrukcję, łatwiej mi to sobie wyobrazić i potem zastosować w swojej dzianinie już z pamięci. Ze szczegółowych opisów oczywiście też korzystam i też je cenię, zawsze dobrze mieć wybór, czy robić całkiem po swojemu czy według wzoru. Pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń
  4. Mam ten wzór, a sam sweterek na liście do zrobienia, kiedyś ;0) Twoja wersja jest bardzo ładna :0)
    Pozdrawiam serdecznie w prawie całkowitej ciszy, bo słychać tylko tykanie zegara, co przywodzi na myśl dzieciństwo ;0) cudna pora dnia ;0)

    OdpowiedzUsuń
  5. O! Jesteś kolejną osobą, u której ten projekt czeka "na kiedyś":-) Patrzę na godzinę opublikowania Twojego komentarza, 5:21, te cudne chwile poranka nie każdy potrafi, chce czy też może wykorzystać. A na pewno warto! Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń