Pomysł na moje dziewiarskie abecadło wpadł mi do głowy nagle i niespodziewanie. Z entuzjazmem zaczęłam go realizować. Najpierw jednak zadałam sobie pytanie czy mam wystarczająco pomysłów. Na gorąco sprawdziłam losowe litery i to co się za nimi odkryłam utwierdziło mnie w przekonaniu, że słowa dotrzymam.
Już wtedy wiedziałam, że z M nie
będzie żadnych problemów, a nawet gdyby było inaczej to mogłabym wykorzystać
moje imię😊 M to
mnóstwo możliwości, motki, miękkie merynosy, miłe mohery, mieszanki i melanże,
misterne motywy, morze monotonnych oczek, maleńkie formy, modelowanie fasonu, mizianie
włóczek, mierzenie dzianiny i sił na zamiary😊
M to modele i modelki, mody mijające i wracające po latach 😊 M to także medytacyjna
moc dziergania. W dzianinowej pasji są najczęściej miłe chwile, ale bywają też
mniej fajne momenty, mają miejsce męki prucia, a gdy włóczki wydaje się za mało
to i modły o szczęśliwy finał. Można by jeszcze poruszyć temat miejsca do
dziergania i miejsc na motki i akcesoria. A to z kolei zahacza o kolejny wątek
„mnożenie bytów a minimalizm”.
Ku mojemu zdziwieniu nie brałam w
ogóle pod uwagę mozaiki jako tematu w moim cyklu, choć od dawna chciałam ten
przedmiot zbadać. Najprostszy ścieg mozaikowy zastosowałam kiedyś w dziecięcym
sweterku, a potem jeszcze w tym komplecie. Doceniłam właściwości tej
metody dziergania i zaplanowałam kolejne, bardziej skomplikowane ściegi.
Wzbogaciłam listę wzorów o dwa nowe projekty
i nawet uzupełniłam swój włóczkowy magazyn kupując alpakę specjalnie na
jeden z tych wzorów. Raz wyjęłam włóczki i wydrukowałam opis, coś zaczęłam,
odłożyłam. Wciąż brakowało mi motywacji do mozaiki, aż pewnego wieczoru,
przeglądając dziewiarskie strony trafiłam na informację o teście mozaikowego
komina. Uznałam, że to doskonały moment by opanować tę technikę i to u boku Renaty
Witkowskiej, projektantki, będącej niewątpliwie mistrzynią mozaiki. Mając taką
motywację z przyjemnością wzięłam się za nadrabianie mozaikowych planów. O
nowej włóczce nie musiałam myśleć, wiedząc że na niewielki projekt znajdę w
swoich zapasach dwa dobrze dobrane kontrastowe kolory. Na tym etapie
przekonałam się o odmienności mozaiki, coś co w leżących obok siebie motkach
wydawało się zbyt ostre to w próbce dzianiny pięknie się z sobą zgrało. Zdecydowałam
się na połączenie jasnej zieleni z czernią. Trochę malabrigo rios w kolorze
yerba zostało mi z tego kardiganu, miałam też czarne merino Performance z
kompletu dla syna. Zieleń malabrigo pięknie podkreślająca kolor oczu Edyty
zaważyła na decyzji dla kogo będę robić komin Among Flowers😊 Dopytałam o preferencje
rozmiarowe i zabrałam się do pracy, z tym większą przyjemnością, że choć moje
doświadczenie mozaikowe było raczej skromne, a wiele kodów w schemacie całkiem
nowych to jednak ich opis był tak przejrzysty i zrozumiały, że poradziłam sobie
bez trudu. Wiedziałam też, że zawsze mogę liczyć na pomoc autorki. Po raz
pierwszy testowałam dla Reni i mogłam przekonać się, że wszystkie dobre słowa
pod jej adresem są jak najbardziej uzasadnione. A ja nie obawiam się już
bardziej skomplikowanych wzorów mozaikowych i myślę, że zrobię jeszcze niejedną
taką rzecz. Zachwyca mnie struktura mozaiki, jakby trójwymiarowa, gęsta i
ciepła, dwie przeplatane nitki tworzą miękką i zwartą dzianinę, inną niż z
dwóch nitek łączonych.
Kolejna kwestia to rysunek motywu,
obserwowanie jak powstaje, potem wpatrywanie się w gotowy ścieg. Mozaika jest wzorem
intrygującym. Sposób ułożenia kontrastowych nitek nie przypomina płynnych
splotów, mozaikowe punkty, kropki i kratki budzą futurystyczne skojarzenia. Połączenie
zieleni z czernią w mojej wersji komina Among Flowers przywołuje matrixowy
obraz spadających znaków, ale kwiatowe motywy dodają mu łagodności i miękkości.
W alfabecie zaraz po m jest n, n jak nauka, n jak nowe. Biorę się za nieco bardziej skomplikowaną mozaikę, ale to nie wszystko. Wiedząc, że nie uda się przed publikacją wzoru zgrać w sensownym terminie modelki, fotografa i wolnego czasu postanowiłam skorzystać z okazji, lekko drżącą ręką chwyciłam za aparat i zrobiłam sesję zdjęciową komina. To zupełnie inne ujmowanie obiektów w porównaniu do mojego codziennego chwytania fragmentów rzeczywistości smartfonem. A oto mozaikowy komin Among Flowers i pamiątka ze wspólnego spaceru z Edytą… teściowej z synową😊