Tak, targi. Ten początek trochę
trąci tłumaczeniem się, bowiem targowo dziewiarskich przygód nie zaznałam zbyt
wiele. Obserwowane od dobrych paru lat relacje z Drutozlotów i podobnych imprez
zawsze budziły we mnie dużo zainteresowania i chęć wzięcia udziału w takim wydarzeniu,
jednak nie aż tak wielką, by zdecydować się na wyjazd. Aż wreszcie doczekałam
się targów włóczkowych w moim mieście! W ubiegłą sobotę odbył się Krakoski Yarnmark
Wełny.
Moje pierwsze targi włóczkowe i
pierwsze takie targi w Krakowie wpisuję do dziewiarskiego abecadła krótką notatką.
To były nie tylko targi, nie tylko spotkania, ale też prawdziwy pokaz
rękodzieła. Cudownie było popatrzeć na te wszystkie skarby, wybierać, dotykać,
kupować… I podziwiać wspaniałe
dzianinowe ubrania pasjonatów dziewiarstwa.
Dużo wrażeń, mało słów i jeszcze mniej zdjęć.