Już na podstawie tytułu można całkiem sporo dowiedzieć się o projekcie "Lucy's sweater", że wykonany jest ściegiem ryżowym, ma raglanowy rękaw i powstaje w błyskawicznym, jak na sweter tempie. Poza tym, a może przede wszystkim, jest on bardzo wygodny, równie przyjemny w noszeniu jak i w dzierganiu. Prosty, uniwersalny fason zdobią ciekawe linie raglanu przypominające warkoczyki, które ciągną się aż do ściągaczy, tych na dole swetra i tych zamykających szerokie, luźne rękawy. Gdy zdecydowałam się na testowanie tego projektu dla Renaty Witkowskiej stanęłam przed wyzwaniem znalezienia odpowiedniej włóczki. Miała ona spełniać dwa kryteria, po pierwsze powinna pochodzić z moich zapasów, a po drugie musiała być przyjemna i niegryząca. W przypadku wykorzystywania włóczek z odzysku czy też włóczek już nieprodukowanych dochodzą jeszcze obawy czy aby wystarczy, ach ten smak ryzyka! Kwestia koloru też ma znaczenie, ale to jest u mnie jakby organiczne, po prostu robię to co mi się podoba😊
Przed rozpoczęciem pracy wybrałam trzy wersje kolorystyczne, każda w ilości „wystarczy na sweter”, myślę że nie ja jedna stosuję taką uproszczoną i jakże wymowną miarę. Podobały mi się wszystkie opcje, o wyborze miał zdecydować los, czyli wykonana próbka ściegu adekwatna do opisu. Okazało się jednak, że żadna z nich, mimo żonglowania rozmiarami drutów nie spełniała tego warunku, jedna wełenka dużo za gruba, dwie pozostałe trochę za cienkie, a że były cieniowane to nie chciałam z niczym łączyć, żeby nie przytłumić ich urody. W tej sytuacji zdecydowałam się na czwarte rozwiązanie, połączenie trzech różnych nitek w kolorze zgaszonego błękitu i jasnej szarości. Wykorzystałam włóczki Drops Nepal, Alize Artisan Supewash i Haapsalu Shawl Midara. Świetne są takie zestawienia różnych nitek, mam wrażenie, że dodają dzianinie głębi i oryginalności.
Sweterek robiłam dla siebie, tak dobierając rozmiar aby zachować zarówno trochę luzu przy ciele jak i swobodne wkładanie rękawów pod kurtkę i efekt ten udało mi się osiągnąć. Miałam na sobie tę dzianinę dwa razy, w obu przypadkach były to bardzo miłe spotkania, co tylko utrwaliło pozytywne ważenia. W ubiegłym tygodniu sweterek podarowałam siostrzenicy, która ma kilka rozmiarów mniej niż ja, ale bardzo lubi luźne rzeczy. Aniela przepięknie wygląda w tych błękitnych szarościach, a jeśli chodzi o mnie zawsze mogę zrobić sobie taki sweterek, mam na niego bardzo dobry przepis😊 Z czego mógłby powstać jeszcze nie wiem, lecz wiem na pewno, to że nawet przy skrupulatnym podążaniu za opisem będzie to rzecz jedyna w swoim rodzaju. Kolaż zdjęć testowanych wersji zamieszczony przez projektantkę na jej stronie Dziergawki świetnie ilustruje niepowtarzalność ręcznie wykonanych dzianin.