Zabieram na spacer swoje
rozbiegane myśli, niech wyszaleją się do woli na otwartej przestrzeni, będzie się nam potem dobrze spało. I zawsze
mnie to dziwi, że już po kilku pierwszych krokach ta rozedrgana mieszanka
kłębiących się w głowie spraw w jakiś przedziwny sposób przestaje szturchać
się, obijać, spierać. Powoli wczuwam się w rytm kroków, idę przed siebie a po
chwili już nogi same mnie niosą. Moją uwagę pochłania otoczenie, każdy kadr w przyrodzie
jest osobnym widowiskiem, cieszę się, że tu jestem, że mogę tu być. Zachwycam
się naturą i znowu się dziwię, bo jakże to się dzieje, jeszcze przed chwilą w
głowie było ciasno od samych ważnych tematów, a choć żaden z nich się nie
ulotnił to pojawił się luz i spokój. Pamiętam taką żartobliwą definicję tańca
jako „zawracanie głowy nogami”. To zabawne powiedzenie jest przykładem mocno
utrwalonego przekonania o tym, że głowa jest najważniejszą instancją, a w
porównaniu z nią cała reszta niewiele znaczy. Teraz już inaczej się na to
patrzy, bardziej dostrzega się powiązania między ciałem i umysłem. Wystarczy
wybrać się na zwykły spacer aby przekonać się jak nogi dobrze działają na naszą
głowę. Oczywiście nie one same, gdzieś przecież zapada decyzja o spacerze😉
Najczęściej jest to dobra decyzja, która powoduje, że układają się pewne myśli,
sprawy i zadania, nawet jeśli jest ich tyle, że aż głowa mała. Zwrotu „głowa
mała” używa się zwykle, by zaakcentować ciężar gatunkowy czy poziom
skomplikowania jakiejś sprawy, ja
natomiast lubię spojrzeć na to z nieco innej perspektywy. Skoro głowa jest za
mała to może znaczyć, że tych rzeczy albo nie musimy upychać do głowy, albo
jeśli już tam są zamknięte to być może potrzebują więcej przestrzeni, wyjścia z
tej głowy, wejścia w życie i po prostu
działania.
A teraz konkrety dziewiarskie.
Wśród licznych letnich spraw i zadań znalazły się też letnie skarpety na
drutach, dwie pary, zrobione według własnego pomysłu z zupełnie nowych dla mnie
włóczek. Pierwsza z nich zachwyciła mnie zestawieniem kolorów, jest tam przyjemny,
ciepły róż, słoma, błękit i kropla szarości, właśnie takich skarpetek chciałam.
Ale gdy przyszło co do czego (ach uwielbiam ten zwrot, ten ruch, konkret,
dynamikę!) zrobiłam z tej włóczki skarpety jako prezent dla pani Ani. Dla
siebie też zrobię😊 Wtedy będę mogła więcej powiedzieć jak
spisuje się w użytkowaniu włóczka Flotte Socke Tencel, opisana jako lekka dla
stóp i środowiska, jej skład to 60 % czysta żywa wełna superwash, mulesing
free, 20 % poliamid i 20 % lyocell (Tencel).
Druga para skarpet powstała również
z włóczki Flotte Socke. Primavera Stretch to moja pierwsza włóczka skarpetkowa
bez wełny, kupiłam ją bez namysłu z myślą o przyjaciółce, która nie toleruje
wełny. No proszę! Bez namysłu, a z myślą… chętnie oddałabym się rozmyślaniom nad
tymi słowami, lecz za chwilę wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Do komputera😉
Sprawdzając pełną nazwę włóczki zauważyłam, że jest to wegańska włóczka na
lato! Wspaniale, na pewno nie będzie gryzła😊 Z tej bawełny też kiedyś zrobię skarpetki dla
siebie i nie będą one tylko na lato!
A oto zdjęcia, które
przedstawiają nie tylko same skarpety, a także dowód na to, że spacery służą
nie tylko ciału, nie tylko głowie ale także lepszej prezentacji dzianiny😊