Zgodnie z planem przystępuję do pokazania kolejnej letniej dzianiny. Przyznam jednak, że trochę dziwnie się czuję, gdy tak siadam do pisania ubrana w ciepły pulower i podwójne skarpety.
A przecież do publikowania postów
nie potrzebuję pozwoleń, nie muszę przestrzegać jakichś przepisów powiązanych z
pogodą. Poza tym prawda jest taka, że astronomiczna jesień przyjdzie dopiero pojutrze.
Pomimo to pojawiają się pytania czy aby na pewno przy takim chłodzie mogę sobie
pozwolić na pokazywanie letnich rzeczy. Otóż mogę, choćby po to, by przyjemnie
powspominać letnią porę.
Jeśli chodzi o samo dzierganie jakoś
nigdy nie miewam podobnych oporów, nie ograniczam się sezonowością, owszem zimą
powstaje więcej ciepłych rzeczy niż latem, ale nawet w upalne dni z
przyjemnością robię wełniane skarpety. Ta moja pasja po prostu jest porywająca,
przyjemna i pożyteczna, a poza tym pozwala na zachowanie pogody ducha w ciągle
zmieniających się okolicznościach. Nie powiedziałabym, że każdy kto popróbuje
porobić na drutach poczuje psychiczny spokój, ale w moim przypadku z całą
pewnością ta pasja łączy się z pogodą ducha.
O pogodzie rozmawiamy codziennie,
podporządkowujemy jej pewne plany, patrzymy na prognozy, przygotowujemy
odpowiednie ubrania, by nie przegrzać się ani nie przeziębić. Z przypadkowo
spotkanymi ludźmi podejmujemy pogawędki o pogodzie. Przyzwyczailiśmy się ją oceniać,
ładna, brzydka, okropna… Niektórzy mawiają, że nie ma złej pogody, tylko nieodpowiednie
ubrania. Polemizowałabym jednak z tym podejściem, poparłby mnie każdy kto poczuł,
że pogoda nie zawsze jest przyjazna, np. kto z trudem oddychał podczas upału
albo silnego mrozu. Co po takich przygodach potem się podzieje to już inna para
kaloszy. Na przebieg dalszych zdarzeń wpłynąć może też coś, co nie pochodzi z zewnątrz,
lecz ze środka - pogoda ducha, nie jakiś chwilowy nastrój, ale podejście do
życia, łączące pozytywną postawę i zarazem pogodzenie z tym, co nieuchronne. Przyznam,
że nigdy wcześniej nie skojarzyłam słowa „pogodzenie” z „pogodą”, a tu proszę
jaka piękna z nich para.
Co ciekawe w przeciwieństwie do zjawisk
atmosferycznych pogoda ducha powszechnie pojmowana jest jako coś pozytywnego. Pragniemy
jej dla siebie, życzymy jej innym.
Niewątpliwie obydwa rodzaje
pogody wpływają na nasze życie, lecz o ile na upały czy mrozy nasz wpływ jest
znikomy, tak stan ducha możemy pielęgnować. Pomaga w tym poznanie siebie, przyjaźnie,
pasje. Gdy przytłaczają nas jakieś przykrości potrzebujemy podniesienia na duchu.
Przechodząc do letniej dzianiny –
prezentuję dziś letni sweterek według własnego pomysłu, w którym ponownie wykorzystałam przyjemny
falisty wzór. Podoba mi się w nim to, że jest samopodpowiadający, to znaczy nie
wymagający patrzenia w schemat. Najwięcej uwagi poświęciłam rozplanowaniu wzorów,
przy raglanie robionym od góry nie jest to najłatwiejszy etap pracy, za to
potem robi się coraz przyjemniej. Użyłam włóczki Belle Drops, składającej się z
bawełny, lnu i wiskozy, wybrałam kolor niebieski, takiej narzutki potrzebowałam
do letnich sukienek w tonacjach bieli, granatu i szarości, a i do letnich spodni
też się sprawdziła😊
Pozdrawiam podwójnie pogodnie, z
przechadzki podczas pięknego letniego przedpołudnia i sprzed komputera tuż
przed pierwszym dniem jesieni życząc pięknej pogody i naturalnie pogody ducha😊